Cóż robić, gdy przygotowanie rodzinnego obiadu spędza sen z powiek? Cóż robić, gdy mimo wielu trudów, które poniosłaś pichcąc cały dzień w kuchni, teściowa dalej nie wygląda na zachwyconą? Wyrzucić jej nie możesz, a z drugiej strony, patrzenie po raz enty, na jej zdegustowaną twarz, gdy kęs po kęsie z niesmakiem połyka, to co ugotowałaś, jest nie do zniesienia. Uniknąć, prywatnej wojny domowej, możesz w prosty sposób. Wyręcz się restauracją i zabierz rodzinę w przytulne miejsce na dobry obiad!

Nie taka rodzina straszna, jak ją malują

Człowiek ma tendencje do przejaskrawiania wielu tematów. Czasem mały problem, urasta w naszych myślach do rangi klęski. Najważniejsze ponoć, to oswoić wroga, a nie poddać się. Dlatego, gdy wspólne posiłki z rodziną w domu denerwują zamiast cieszyć, wybierzmy się do lokalu. Nowe miejsce, ciekawy wystrój, delikatnie sącząca się muzyka w tle, mogą okazać się bardzo pomocne. Do tego, każda gospodyni, lubi raz na jakiś czas, gdy to nie ona usługuje. – Coraz częściej obserwujemy wzmożony ruch w tak zwanych godzinach „obiadowych”. Dobra restauracja nie jest już miejscem tylko na biznesowy lunch czy kolację. To obecnie miejsce spotkań w gronie rodzinnym. Nikogo nie dziwi już widok wielopokoleniowej rodziny, przy wspólnym niedzielnym obiedzie, nie w domowym zaciszu, a w eleganckim miejscu – mówi Karolina Kocyłowska, dyrektor hotelu The Granary i Restauracji Mennicza Fusion.

Nic tak nie łączy, jak wspólny posiłek

Muzyka podobno łagodzi obyczaje, ale wspólny, smaczny posiłek, może zdziałać jeszcze więcej. I wcale nie jest powiedziane, że ma to być konsumpcja, własnoręcznie przygotowana. Gdy brakuje sił, gdy codzienna gonitwa przytłacza, warto pozwolić sobie na małe rozpieszczenie. Niech jedzenie nie będzie przymusem, a przyjemnością. A stanie się nią bez wątpienia, gdy przygotuje je kulinarny spec. Posiłek w restauracji to odpoczynek i możliwość wyluzowania. Nie trzeba się martwić, czy ziemniak się dogotuje i nie będzie zasłony, albo czy stek wysmażony jest w odpowiedni sposób. Można w pełni delektować się towarzystwem, z którym przyszliśmy, cieszyć się z możliwości wspólnego pobycia, a przy okazji poznać nowe smaki. – Nic tak nie cieszy, jak widok uśmiechniętych twarzy, gdy spożywają to, co dla nich przygotowałeś. Gdy widzisz, że dziwią i cieszą się zarazem, nowopoznanym smakiem, dostajesz skrzydeł – wtrąca Mateusz Malinowski, szef kuchni.

Odpocznij, niech Ci gotują

Utarło się, nie wiedzieć czemu, że rodzinny obiad powinien być spożywany w domu. I biedna gospodyni, chcąc, nie chcąc, zmęczona czy nie, wstaje rano i pędzi do kuchni, przygotowywać kulinarne cuda. A przecież gotowanie nie może być przymusem, bo przestaje być przyjemnością. Nie może być działaniem, typu wyrzut sumienia, muszę gdyż jestem żoną, matką, córką, synową. Zmęczona gospodyni, to niepełna gospodyni. Dlatego odpocznij. Masz prawo do uwolnienia się spod rządzy garnków i patelni. Inni zrobią to z przyjemnością, dla twojej przyjemności. I nie jesteś „tą złą”, wyrodną, gdy czasem powiesz: dziś nie gotuję, idziemy do restauracji! To taka odskocznia od codzienności. Inne spojrzenie na wspólny posiłek działa również oczyszczająco na rodzinne relacje. Mniej zmęczona, odprężona, wyspana, lepiej się czując, będziesz milsza, bardziej rozmowna i chętna do wspólnej rodzinnej zabawy. Gdy do tego przystroisz się w uśmiech, żadna teściowa, mąż czy inny człek ci się nie oprze!



Najczęściej zadawane pytania



Podobne artykuły:


Wersja do druku