„Nie jesteś moją mamą!”, „nie jesteś moim tatą” – słowa, które potrafią naprawdę zaboleć przybranych rodziców… Są one przykre, bo macocha i ojczym, wiążąc się z ukochaną osobą, muszą ułożyć sobie relacje również z jej dziećmi. Zwykle dążymy do przynajmniej poprawnych stosunków, żeby związek na tym nie ucierpiał. Nie jest to jednak takie proste…


 Rekonstrukcja rodzin staje się zjawiskiem niemalże powszechnym. Rodziny rozpadają się, a dzieci mają nie tylko rodziców biologicznych, ale też przybranych. Wystarczy przyjrzeć się jednej z klas szkolnych. Chyba nie ma nawet jednej, w której wszyscy uczniowie żyliby w swoich pełnych rodzinach biologicznych. Macocha i ojczym zawsze stają przed bardzo trudnym zadaniem. Wychowywanie własnych dzieci samo w sobie nie jest łatwe, a relacje z dziećmi partnera są dodatkowo obciążone.
Wiele zależy od wieku dzieci, a zwłaszcza dotychczasowych doświadczeń. Kluczowy wydaje się być powód rozstania rodziców biologicznych (rozwód, śmierć, porzucenie), a także czas, jaki od niego upłynął. Równie ważny jest aktualny układ byłych małżonków, ich wzajemne kontakty oraz zakres przenoszenia ich na dzieci. Rozstanie rodziców zawsze wpływa na dzieci. Dostarcza ona wielu emocji, nieraz silnych i negatywnych. Jeśli dziecko w jakiś sposób się z nimi uporało, nowemu partnerowi rodzica może być łatwiej. Niemniej trudno jest wyznaczyć dobry moment na pojawienie się kogoś w domu.

Wejście to na pewno nie może być gwałtowne. Macocha i ojczym zawsze wkraczają w zastany porządek i tak naprawdę, przynajmniej na początku, muszą przyjąć układ taki jaki jest. Konieczne jest wspólne poznanie się, ale nie natarczywe i narzucające. Sam początek nie jest czasem na wprowadzanie zmian w wychowywaniu czy na głośne komentowanie zainteresowań i przyzwyczajeń dzieci.Zresztą lepiej jest nastawić się na różne emocje u dziecka. Dla niego, zwłaszcza dziecka starszego i nastolatka, jest to trudna sytuacja. Konieczny jest czas na oswojenie się. Może pojawić się bunt, także ostentacyjnie wygłaszany, negatywne emocje. Zwykle w dziecku kiełkuje zazdrość, że nowy partner zabierze mu mamę lub tatę, że trzeba będzie podzielić się miłością rodzica z kimś obcym. Nie mówmy, że nic się nie zmieni, bo się zmieni. Rozmawiajmy o tych zmianach, o tym jakby to życie miało wyglądać. Zapewniajmy dziecko o naszej miłości, ale przede wszystkim okazujmy ją czynnie. Dziecko nie może poczuć się porzucone czy mniej ważne! Niestety o to nietrudno, bo przecież rodzic chce cieszyć się również swoją miłością.
Rodzic przybrany nigdy nie może wychodzić z założenia, że zajmie miejsce drugiego rodzica. Nie taka jest jego rola! Szczególny takt trzeba zachować, gdy jedno z rodziców nie żyje. Zawsze należy troszczyć się o jego pamięć, wspominać. Dziecko ma swoich rodziców biologicznych, a macocha lub ojczym nie są niczyim „zastępnikiem”.
Wszystko przyjdzie z czasem, także układanie sobie wzajemnych relacji. Najlepszą inwestycją jest wspólnie spędzany czas, poznanie się i rozmowy.


Najczęściej zadawane pytania



Podobne artykuły:


Wersja do druku