Odrestaurowany za ciężkie pieniądze statek wycieczkowy potrzebuje dobrego sposobu promocji. Odpowiedzialny za PR doradca kapitana sugeruje mu darmowy rejs dla największych dobroczyńców mijającego roku. I choć idea szczytna, a wszystko dopięte na ostatni guzik, rejs okazuje się katastrofą. Jednego z kelnerów ściga policja, ukochany siostrzeniec kapitana ukrywa w swojej kajucie zbiegłych przestępców, a jedna z pasażerek zapewnia, że widziała na pokładzie ducha. „Świąteczny rejs” to czwarta powieść stworzona wspólnie przez panie Higgins Clark. Jednak o ile kryminały pisane przez nie na własną rękę mogą się poszczycić dobrą jakością i dużą popularnością, najnowsza książka jest doskonałym przykładem na to, że i najlepszym noga może się powinąć. Mimo że sam pomysł na fabułę tego kryminału ma w sobie jakiś potencjał, autorki jednoznacznie go marnują. Rozdziały, zamiast trzymać w napięciu, są aż do bólu przewidywalne. Bez problemu można się domyślić, co stanie się za chwilę i jaki wpływ na dalsze losy bohaterów będą miały poszczególne wydarzenia. Co gorsza, w „Świątecznym rejsie” nie znalazło się też miejsce dla ciekawych postaci. Poza bohaterami znanymi z powieści Carol Higgins Clark wszyscy uczestnicy rejsu są papierowi i jednoznacznie biali lub czarni. Czytając „Świąteczny rejs” nie trudno odnieść wrażenie, że autorki dostały za zadania napisania czegoś, co będzie można kupić komuś pod choinkę i misję tą po prostu odbębniły. Miłośnikom suspensu na dobrym poziomie zdecydowanie odradzam tą powieść odsyłając za to do świetnej „Afery Kobana” naszej rodzimej Marty Węgiel. Jakość nieporównywalnie wyższa!

Najczęściej zadawane pytania



Podobne artykuły:


Wersja do druku