Miłość odradzająca się po wielu latach za sprawą jednego listu, pełen wspomnień manifest uczuć do ukochanego, niecodzienny wyraz uczuć członkami własnego ciała, ale i zwykłe e-maile, przesycone narastającą, cichą rozpaczą, jak dusza ich autorki. Tak różne, bo listy są jak miłość – każda jest inna "Listy miłosne" to zbiór jedenastu wyznań pióra najbardziej poczytnych polskich autorów. Intymne zwierzenia, tak fikcyjne, jak i całkiem prawdziwe, poczynili tu między innymi Monika Szwaja, Manuela Gretkowska i autor kultowej "Samotności w sieci", Janusz Leon Wiśniewski. A właściwie, czemu akurat listy? Dlaczego czołowi polscy romantycy (no, może poza Gretkowską) nie zajęli się pisaniem ślicznych, walentynkowych opowiadań? I dlaczego przeczytanie ich wniesie coś w nasze życie? Bo dawno już listy przestały być popularne, chyba nie pamiętamy już nawet, jak się je pisze. A jest coś wyjątkowego w dostaniu listu, szczególnie miłosnego. Mnóstwo tego upragnionego w Walentynki romantyzmu, tyle że jakiejś takiej wyższej jakości niż kartka. A czytanie cudzych listów, to wejście w tajemniczy, intymny świat drugiej osoby. Niezapomniane doznanie, szczególnie, jeśli o poziom treści i języka zadbali mistrzowie słów pisanych.A moim prywatnym ulubieńcem z tego tomu jest „Nieślubny list do męża” Gretkowskiej. Może to tylko gra ze znającymi jej biografię „manuelofilami”, ale wiele wskazuje na to, że jej list ma prawdziwego adresata

Najczęściej zadawane pytania



Podobne artykuły:


Wersja do druku