Karel niedługo zginie w zderzeniu z tramwajem. Zdenek już za chwilę popełni samobójstwo. A czterej aniołowie: Jofaniel, Ilmuth, Nith-Haiach i Hachamel będą przy nich do ostatniej sekundy, choć ich rola ogranicza się tylko do drobnych dobrych uczynków.
Michal Viewegh jest bardzo poczytnym, docenianym we własnym kraju, ale i za granicą czeskim pisarzem. Większość jego książek została wydana w Polsce, a jedna z nich, „Uczestnicy wycieczki” trafiła nawet niedawno do naszych kin. „Anioły dnia powszedniego” to raczej nowelka niż powieść, jednak niesie za sobą dużo treści. Na szczęście Viewegh wybierając na narratorów książki anioły nie zdecydował się na ukazywanie ich jako istot na wskroś czystych i zupełnie oderwanych od doczesności. Dodatkowo ze stron powieści nie wylewają się hymny pochwalne do Boga, ba, nawet sami aniołowie kwestionują jego istnienie! Są to niewątpliwe zalety tekstu, podobnie jak ciekawi bohaterowie, których poznajemy co prawda tylko na chwilę, ale i tak czujemy się z nimi bardzo związani.

Fabuła książki zamyka się w zaledwie dwóch dniach, ale są to najważniejsze dni w życiu Karela i Zdenka, a także ich rodzin. Anioły tuż po zakończeniu ich bytowania na Ziemi skupią się na innych ludziach, jednak przez ten krótki czas pochłaniają je tylko ci dwaj Czesi. Viewegh wyeliminował z powieści elementy suspensu, co wyszło tekstowi na dobre, bo czytelnik może bardziej się skupić na znaczeniu drobnych szczegółów.

Viewegh napisał książkę krótką, treściwą i piękną w swojej prostocie. Do czytania z przyjemnością, bez poczucia straconego czasu.


Najczęściej zadawane pytania



Podobne artykuły:


Wersja do druku