Ula wdaje się w romans z szefem, który okazuje się być żonaty. Dziewczyna z hukiem wylatuje z pracy, oczywiście z wilczym biletem. Nie wiedząc, jak poradzić sobie z podeptanym sercem, dumą i karierą postanawia wyjechać na urlop do Irlandii. W dziwnych okolicznościach ląduje jednak w Wielkowie pod Wrocławiem, gdzie zostaje uznana za poszukiwaną kryminalistkę.
„Czy ten rudy kot to pies?” to druga, po „Martwym jeziorze” powieść młodziutkiej Olgi Rudnickiej. W najnowszej książce spotykamy tych samych bohaterów, jednak przedstawione są tu ich losy już po dramatach z debiutu Rudnickiej. Powieść można jednak czytać niezależnie od poprzedniej, bo autorka w skrócie przedstawia zawiłości fabularne poprzedniego tekstu. Choć Rudnicka ma na swoim koncie dopiero dwie opublikowane powieści, to już można się pokusić o stwierdzenie, że jej nazwisko na okładce jest gwarancją dobrego, miło się czytającego kryminału.

„Czy ten rudy kot to pies” dostarcza czytelnikom wielu emocji, fragmentów wywołujących uśmiech na ustach, no i oczywiście odpowiedzi na pytanie, skąd wziął się tak enigmatyczny tytuł. Rudnicka pisze barwnie, żywo, lekko i zabawnie, na dodatek w jakiś magiczny sposób uciekając od fabularnych banałów. Rośnie nam chyba nowa Chmielewska, byleby nie osiadła na laurach. Powodzenia, pani Olgo!


Najczęściej zadawane pytania



Podobne artykuły:

Jak nazwać psa lub kota

Wersja do druku