Wielkimi krokami zbliża się w końcu ten dzień, kiedy najsłynniejsza wampirzo-ludzka para ostatnich lat zalegalizuje swój związek. Wiąże się z tym jeszcze jedno wydarzenie, na które cała rodzina Cullenów, groźni Volturi i sama zainteresowana czekają z napięciem – Bella wreszcie zostanie wampirzycą. Ale tego, co się po drodze stanie nie przewidziała nawet widząca przyszłość Alice.
Po wyjątkowo słabym „Zaćmieniu” wydawało się już, że saga o Belli, Edwardzie i rodzinie Cullenów powinna się zakończyć na drugim tomie. Całe szczęście, że tak się jednak nie stało, bo za sprawą „Przed świtem” Stephenie Meyer nie tylko reanimowała cykl, ale też ukazała swój kunszt pisarski w całej krasie. Czwarty tom sagi o wampirach, choć pewnie wielu się z tym nie zgodzi, w moim subiektywnym odczuciu bije na głowę kultowy już dziś „Zmierzch”.

Pisarstwo Meyer bardzo dojrzało, nie tracąc przy tym swoich zalet znanych z debiutu: lekkości języka, poczucia humoru i interesującej fabuły. „Przed świtem” ukazuje wreszcie od dawna wyczekiwane aspekty historii, jednocześnie dodając nowe, których nikt nawet się nie spodziewał, a wprowadzają one zupełnie nową jakość w sadze. Jedynym schematycznym fragmentem książki jest śmiertelne zagrożenie, którego apogeum pojawia się pod koniec powieści, jednak tym razem wszystko dopracowane jest w najdrobniejszych szczegółach, dzięki czemu każdy fragment książki po prostu ma sens.

O tym, że Meyer dorosła do tego, by pisać książki adresowane do starszych czytelników przekonała nas już jakiś czas temu wydając „Intruza”. Za pośrednictwem „Przed świtem” pokazała jednak swoim młodym fankom, że również bohaterowie „Zmierzchu” dojrzewają, a ich sposób myślenia i priorytety zmieniają się. Dzięki temu całą sagę można już określić nie tylko jako „światowy megabestseller” ale i literaturę moralizatorską. Jeśli ktoś kocha „Zmierzch”, zachwyci się nową powieścią Meyer. A każdy, kogo rozczarowało „Zaćmienie” będzie mile zaskoczony tym, jak brawurowo „Przed świtem” odbiło sagę od dna.


Najczęściej zadawane pytania



Podobne artykuły:


Wersja do druku