Komplikuj się życie

Autor: Magdalena Kotarska


Zastanawiam się, czy to życie po złości rzuca nam kłody pod nogi, czy same sobie je rzucamy i zamiast je omijać staramy się je przeskoczyć, tak żeby było trudniej...wiadomo. Po cichu muszę przyznać, że kobiety naprawdę potrafią skomplikować swoje życie, co facetom zdarza się niebywale rzadko, hmm...ciekawa jestem dlaczego?. Może dlatego, że jesteśmy niepoprawnymi romantyczkami, wrażliwymi istotami, lekko stąpającymi po ziemi, a do tego patrzącymi na wszystko przez różowe okulary? Oczywiście nie ma w tym nic złego, ponieważ przez to potrafimy dostrzegać piękno, zachwycać się kolorami, zapachami i posiadamy niebywałą wyobraźnię (co czasami potrafi być zgubne). Tak, czy inaczej potrafimy z igły zrobić widły w dosłownym tego słowa znaczeniu... Tak naprawdę zaczyna się już od samego rana, kiedy stajemy przed wielkim dylematem, w co ubrać się do pracy, szkoły itp., to nie pasuje, tamto źle się układa, w tym wyglądam za grubo, a w ogóle to przydałoby się coś nowego :). Ha, a co do tej grubości, to pojawia się kolejny problem, mianowicie ciągłe odkrywanie super diet, niekoniecznie sprawdzających się, no ale zawsze warto spróbować... W rezultacie gdy nie przyniesie efektów, zaczyna się dramat z samą sobą: „jestem za gruba, brzydka, nikomu się nie podobam...”, a może by tak odwrotnie: „ moje krągłości są bardzo apetyczne, a nie jak te anorektyczne ciała o które można się poobijać”. Wiem, wiem, łatwo tak mówić, gorzej ubrać ulubione spodnie i się w nich nie dopiąć. Na dobrą sprawę, zawsze pozostają jeszcze majtki wyszczuplające a la Bridget Jones, tylko przy bliższym kontakcie trzeba pamiętać, żeby nie zakładać ich na randkę, bo spotkanie skończy się zapewne tylko na kolacji hi hi hi...Pamiętam sytuację, jak dla upiększenia postanowiłyśmy z koleżanką poprawić przed Sylwestrem nieco swoją „opaleniznę”. Pożyczyłyśmy lampę kwarcową i rozpoczęłyśmy opalanie. Oczywiście, żeby efekt był lepszy, stwierdziłyśmy, że nie będziemy przejmowały się zaleceniami podanymi w instrukcji, no bo przecież po co, skoro my wiemy lepiej. Skończyło się na tym, że nie byłyśmy opalone, tylko spalone, a na imprezie wyglądałyśmy jak dwa węże, kóre zrzucają właśnie skórę... Przejdźmy więc dalej, do skomplikowanych (chyba najbardziej) dla nas rzeczy należy właściwy wybór faceta. Nooo, z tym drogie Panie radzimy sobie najlepiej. Na końcu świata potrafimy znaleźć i związać się z: pracoholikiem, wyjątkowym egoistom, alkoholikiem, zboczeńcem lub w najlepszym wypadku z „emocjonalnym popaprańcem”. A gdy już stwierdzimy, że niestety to nie książe z bajki (trwa to jakieś kilka dobrych lat), postanawiamy odejść...ale za to jak. Rozpętujemy wielką burzę, rzucamy gradem i wszystkim co jest aktualnie pod ręką...a jak dojdzie do nas, że to już koniec długoletniego związku, dopiero zaczyna się rozpacz i rozterki. W konsekwencji odchodzimy, żeby za moment wrócić i nadal tkwić w toksycznym związku. Skomplikowane? Raczej tak, ale na tym rzecz polega...I nie ma sie co rozwodzić nad tym, dlaczego tak się dzieje, co nami kieruje, poprostu my tak mamy...i już. Usłyszałam kiedyś bardzo trafne określenie (gdzie, nie pamiętam), mianowicie: „Kobiety nigdy nie przestają kochać, a szczególnie drani...”Jakaś mądrość z tego wynika, stwierdzam po ilości znanych mi przypadków. Podramatyzowałam, czas przejść do sedna. Owszem komplikujemy sobie życie, jednak co by to było, gdyby wszystko było proste. Dla nas tragedia, bowiem nie ma to jak sobie ponarzekać, powybrzydzać, pomarudzić, pokrzyczeć itd.itd. A Panowie powinni się cieszyć, że tak urozmaicamy im życiem, bo bez nas byłoby ono okropnie nudne, proste i bez żadnych niespodzianek. I w tym wypadku mogę powiedzieć tylko jedno – komplikuj się życie, a my sobie z Tobą i tak damy radę...

...