Aparaty nie tylko dla małolaty

Autor:


Kiedyś zarezerwowane tylko dla dzieci, dziś z powodzeniem stosowane u dorosłych. Jeszcze niedawno powód do wstydu, teraz modny gadżet, z dumą prezentowany przez gwiazdy. Aparaty ortodontyczne warto nosić – nie tylko po to, by mieć hollywoodzki uśmiech, ale także by ująć sobie lat. Bo ortodoncja może więcej niż najlepszy przeciwzmarszczkowy krem!

Tom Cruize, Gwen Stefani, Nicolas Cage, Cameron Diaz – to tylko niektóre z gwiazd, które piękny uśmiech zawdzięczają ortodoncji. Celebryci bez wstydu i oporu noszą  aparaty ortodontyczne i to wcale nie dlatego, że są modne. - Nowoczesne techniki prostowania zębów spektakularnie poprawiają urodę, są też skutecznym zabiegiem odmładzającym – mówi  dr Iwona Gnach-Olejniczak, stomatolog, założycielka UNIDENT UNION Dental Spa we Wrocławiu. To dlatego większość pacjentów, zgłaszających się do niej w sprawie prostowania zębów, to nie dzieci, ale osoby dorosłe. – W dzieciństwie nie przeszli prawidłowego leczenia ortodontycznego, teraz przychodzą po pomoc, bo już wiedzą, że krzywe zęby to także forma zaniedbania, znacząca tyle samo, co pomięta koszula czy poplamiony krawat – dodaje.

Prosta droga do urody

Stłoczone, krzywe zęby wyglądają po prostu nieładnie – to banał. Mało oczywiste jest natomiast to, że za sprawą nowoczesnego aparatu ortodontycznego można uzyskać poprawę rysów twarzy, a nawet młodszy wygląd. Co jeszcze ważniejsze, niewłaściwa, archaiczna ortodoncja na pewno pogorszy naszą fizjonomię i doda nam lat.  

Najnowsze techniki ortodontyczne, cieszące się popularnością na świecie, to metody nieekstrakcyjne, czyli niewymagające usuwania zębów, a koncentrujące się na poprawie profilu twarzy pacjenta. – Poprzez zastosowanie zamków samoligaturujących oraz specjalnych technik ortodontycznych, które w naturalny sposób powodują rozbudowę kości wyrostków zębodołowych, stłoczone zęby ustawiają się w równe, harmonijne łuki bez potrzeby ekstrakcji i stosowania dodatkowych aparatów na podniebieniu – tłumaczy dr Gnach-Olejniczak. Wyglądamy lepiej nie tylko dlatego, że mamy równe zęby. Rozbudowane łuki lepiej podpierają wargi i policzki, w efekcie nasze usta stają się pełniejsze, a twarz zyskuje młodzieńczy, atrakcyjny  wygląd. Efekt anti-aging  jest tutaj nie do przecenienia, ponieważ poprawę rysów twarzy  uzyskujemy na stałe.

Tradycyjne techniki ortodontyczne nakazują usuwanie zębów niemal w każdym przypadku (czwórki dolne i górne). - Tego typu ekstrakcje u pacjenta o regularnych rysach prowadzić będą zawsze do spłaszczenia profilu, zapadnięcia środkowej części twarzy, opadania konturów policzków oraz "ciemnych korytarzy" w uśmiechu (tzw. wąski uśmiech). W efekcie nasza twarz bez solidnego podparcia będzie się też szybciej starzeć – wyjaśnia stomatolog i podsumowuje, że ortodoncja jest lepsza niż niejeden przeciwzmarszczkowy krem.

Ortodontyczna ścieżka zdrowia

Ale o zgryz powinno się dbać nie tylko z powodów estetycznych. Niewłaściwe ułożenie zębów, ich nadmierne stłoczenie może powodować próchnicę, ponieważ trudniej jest czyścić zęby z zalegających resztek jedzenia. Nieprawidłowe kontakty międzyzębowe skutkują szybszym ścieraniem się zębów, ich nadwrażliwością, mają wpływ na złą pracę stawów skroniowo-żuchwowych, co z kolei prowadzi do bólów głowy, karku i pleców. Okazuje się, że nawet leczenie kanałowe zęba to niekiedy efekt wady zgryzu, a nie powikłań próchnicy. Nie mówiąc już o paradontozie. – Za sprawą odpowiednio zastosowanych technik ortodontycznych zrotowane, wysunięte z łuku zęby powracają na miejsce i pionizują się. Dzięki temu przestają się chwiać, zmniejszają się kieszenie kostne i dziąsłowe, a stan przyzębia radykalnie się poprawia – mówi Iwona Gnach-Olejniczak i dodaje, że dla ludzi cierpiących na choroby przyzębia taka terapia to często jedyna skuteczna forma leczenia paradontozy.

Oczywiście aparat ortodontyczny nie leczy sam, jest narzędziem w ręku doświadczonego lekarza, który dobiera najlepszą kurację do konkretnego, indywidualnego przypadku. – To jak w przypadku Formuły 1, nie wystarczy technologia, bo bez genialnego kierowcy nawet supermaszyna nie dojedzie pierwsza na metę – tłumaczy stomatolog.

Technologiczny wyścig  do sukcesu

Ale technologia też ma znaczenie. Ta najnowsza - samoligaturująca - stawia na naturalne, zbalansowane siły biologiczne. Systemy samoligaturujące zamykają łuk w szczelinie zamka za pomocą specjalnej klapki, zamiast przywiązywać go gumką (ligaturą). – Odpowiednie ich zastosowanie skraca czas leczenia i zwiększa komfort pacjenta – tłumaczy  dr Iwona Gnach-Olejniczak.  – Nie dochodzi do intensywnych  tarć, a pacjent nie odczuwa bólu. Łatwiej też jest mu utrzymać higienę jamy ustnej, bo nie ma problemów z usuwaniem osadu. Co najważniejsze, efekty leczenia widać w większości przypadków po kilkunastu miesiącach – dodaje. Efektowna metamorfoza bez botoksu i skalpela dodaje uroku i odejmuje lat. Wiedzą o tym gwiazdy, wiemy już także i my – bo aparaty są już nie tylko zarezerwowane dla małolaty.


...