Nie, nie chcę się zapisać do klubu książki – Virginia Ironside
Autor: Agnieszka Mazur
Gdyby Bridget Jones postarzała się o kilkadziesiąt lat i dalej prowadziła swój dziennik, za nic w świecie nie dogadałaby się z Marie Sharp. Ta dziwna kobieta nie tylko świadomie wybrała staropanieństwo (i to jakie! W wieku sześćdziesięciu lat!), ale też cieszy się z bycia "starą" i wydaje się być całkiem niegłupia…
Przyznaję szczerze, nie wiem, czy powstał już kiedyś taki jak powieść Virginii Ironside, zabawny dziennik kobiety u progu starości, ale jest to fantastyczny pomysł. Choć czuje się pewne zakłopotanie czytając, z jaką łatwością i dystansem autorka pisze o atakującej kolana osteoporozie, menopauzie i znajomych, którzy jak jesienne liście opadają z coraz bardziej gołych gałęzi…
Jednak wśród ogólnego kultu młodości i panicznego strachu przed starością, w świecie, w którym każda kobieta zna znaczenie słowa „botoks” i myśli o zabiegu całkiem poważnie, tak spokojne opowiadanie o wiotczejącej skórze, plamach wątrobowych wykwitających na rękach i radości z informacji, że zostaje się babcią jest czymś pięknym i, spójrzmy prawdzie w oczy – potrzebnym.
„Nie, nie chcę się zapisać do świata książki” to w założeniu lektura lekka, ale niesie za sobą cenne przesłanie dla dzisiejszych kobiet. Nawet, jeśli trochę przygnębia, to jednak prowokuje do myślenia o życiu ze zdrowym dystansem. A tego nam dziś bardzo brakuje.
...