Śmiertelne decyzje – Kathy Reichs
W Quebecku toczy się wojna gangów motocyklowych o monopol na narkotykowym rynku. Kiedy dwóch harley’owców rozpada się na czynniki pierwsze pod wpływem domowej roboty bomby do akcji wkracza Tempe Brennan. W sąsiedniej sali na stole sekcyjnym leży dziewięcioletnia dziewczynka, trafiona przypadkowym pociskiem podczas strzelaniny. Panią antropolog ogarnia taka furia na myśl o niesprawiedliwym świecie, że tymczasowo wchodzi w szeregi Carcajou, powołane do walki z gangami.
"Śmiertelne decyzje" to jedna z pierwszych powieści Kathy Reichs, która poza oczywistymi podobieństwami (bohaterowie i kości) całkowicie różni się od innych książek autorki. Zamiast wzoru ciało + ciało = seryjny morderca? mamy tu skomplikowane struktury środowiska motocyklistów nie zrzeszonych, od Aniołów Piekieł po Bandidos, którzy mordują kogo popadnie kpiąc sobie z prawa i służb mundurowych. Zagubiona Tempe, z nową, niezbyt udaną fryzurą, niepokornym siostrzeńcem i aresztowanym detektywem Adrew Ryanem tylko potęguje wrażenie bezsilności czytelnika wobec gangów, którym można tylko pomachać pięściami przed nosem. I jak w każdym innym tomie przygód doktor Brennan pojawia się pytanie: czy Tempe jest kuloodporna? Każda książka przedstawia co najmniej jedną sytuację, w której uparta pani antropolog powinna była wyzionąć ducha w dramatycznych okolicznościach, a jednak ciągle chodzi i ma się dobrze. Wiem, że to fikcja, podnoszenie napięcia itp., ale zachowajmy pewne granice. Nawet koty nie mają tylu żyć!
Jeśli chodzi o same "Śmiertelne decyzje", to choć nietypowy temat powinien zwiększyć przyjemność czytania, to jednak nie został dobrze ugryziony przez Reichs. Książka ma dwa tematy przewodnie: trupy i wojnę gangów, a czyta się ją tak, jakby niewiele faktycznie się działo. Fabuła toczy się powoli, mozolnie i jakoś tak niezauważalnie. Swoją chęcią streszczenia historii i zasad rządzących motocyklowym światkiem Reichs pogrzebała dynamizm własnej prozy. Plusik za próbę odejścia od schematu, ale pochwalić efektu nie mogę.
Jeśli chodzi o same "Śmiertelne decyzje", to choć nietypowy temat powinien zwiększyć przyjemność czytania, to jednak nie został dobrze ugryziony przez Reichs. Książka ma dwa tematy przewodnie: trupy i wojnę gangów, a czyta się ją tak, jakby niewiele faktycznie się działo. Fabuła toczy się powoli, mozolnie i jakoś tak niezauważalnie. Swoją chęcią streszczenia historii i zasad rządzących motocyklowym światkiem Reichs pogrzebała dynamizm własnej prozy. Plusik za próbę odejścia od schematu, ale pochwalić efektu nie mogę.
...