Poprawkowa moda
Autor: rm
W dobie kreowania przez media poszczególnych dziedzin życia społecznego, coraz więcej uwagi poświęca się wyglądowi. Wbrew pozorom nie jest to wymysł naszych czasów. Od wieków zadowolenie z własnej fizyczności jest jednym z warunków wysokiej samooceny i co się z tym wiąże – równowagi psychicznej.
Piękne początki
Myli się ten, kto uważa, że chęć uzyskania młodego i pięknego wyglądu kiełkuje w społeczeństwie od kilku zaledwie dekad. Już Starożytni przywiązywali dużą wagę do pielęgnacji swojego ciała. Dla przykładu Egipcjanki, oprócz nacierania olejkami i woskami, poprawiały swój wygląd podkreślając powieki, brwi i rzęsy wyciągiem ze specjalnego minerału – galenitu. Barwiły również usta i policzki. Często malowano także całe twarze. Z roślin natomiast otrzymywano barwniki wykorzystywane przy farbowaniu włosów, a także pachnidła i olejki zapachowe.
Każda epoka posiada ideał piękna, do którego wiele osób (przeważnie kobiet) stara się upodabniać. Najprostszym sposobem poprawiania urody jest makijaż – stwarza możliwość podkreślenia walorów i zatuszowania niedoskonałości twarzy. Natomiast w celu uzyskania idealnej figury pomocne są różnego rodzaju diety i odpowiednie nawyki żywieniowe. Szybko możemy także poradzić sobie z kolorem oczu, z którego nie jesteśmy do końca zadowoleni. Wystarczy kilka chwil, odpowiednia soczewka i możemy zmieniać wygląd nawet kilka razy dziennie. Działania te mogą nas upiększyć i zbliżyć do ideału, nie zmienią jednak liczby przeżytych pór roku, które można odczytać z twarzy jak z książki. I tu właśnie pojawia się miejsce dla chirurgii plastycznej czy, wciąż zyskującej na popularności, medycyny estetycznej. W przypadku drugiej metody do najpopularniejszych zabiegów należy korekcja zmarszczek botoksem, laserowa depilacja, leczenie nadmiernej potliwości, mikrodermabrazja, czy mezoterapia. Są one zdecydowanie mniej inwazyjne niż chirurgiczne, jednak wiąże się to także z krótszymi efektami i koniecznością powtarzania zabiegów.
W służbie zdrowiu
Chęć powrotu do młodego wyglądu wbrew pozorom może mieć także pozytywne, dobre dla naszego zdrowia skutki. Wiele osób zwleka bowiem z wizytą u lekarza do ostatniej chwili, do momentu, w którym dolegliwości staną się na tyle nieprzyjemne, że znacznie wpłyną na możliwości naszego organizmu. Jednak ponieważ część chorób wpływa również na nasz wygląd zewnętrzny – leczymy je chętniej i szybciej. – Średnia wieku pacjentek, u których przeprowadzam operacje usunięcia halluksów, sukcesywnie ulega obniżeniu – mówi dr Zbigniew Jackowiak, ortopeda specjalizujący się w leczeniu chorób stóp – Wiąże się to często z dążeniem do uzyskania bardziej estetycznego wyglądu, ale równie często z rozwojem dolegliwości bólowych. Gdy te drugie wystąpią, powinny być głównym powodem leczenia operacyjnego paluchów koślawych. Zmiany, które zaszły w stopie, nie są tak zaawansowane, dzięki czemu operacje zaraz po wystąpieniu objawów, są mniej skomplikowane i inwazyjne, a także niosą ze sobą mniejsze prawdopodobieństwo nawrotu – dodaje.
Podobnie sytuacja ma się z „pajączkami” czy żylakami. Z powodu nieestetycznego wyglądu nóg przyozdobionych błękitnymi żyłkami kobiety coraz częściej decydują się na ich usunięcie, dzięki czemu zmiany nie pogłębiają się, a pacjentki nie odczuwają związanych z tym dolegliwości.
Zwolenników poprawiania natury można znaleźć tylu, ilu przeciwników. Każda grupa jest w stanie przytoczyć równie racjonalne i trafne argumenty. Jednak pamiętajmy, że korzyści płynące z podjęcia takiego ryzyka niekoniecznie wiążą się tylko z zaspokojeniem narcystycznych pobudek. Często efektem „ubocznym” poprawiania urody jest polepszenie zdrowia fizycznego, jak i psychicznego.