Magia makijażu
Chociaż sztuka zdobienia ciała barwnikami była znana od starożytności, obecnie malowanie się postrzegane jest jako metoda upiększania, pozwalająca nie tylko tuszować niedoskonałości, ale także wydobywać cechy indywidualne i podkreślać zalety różnych typów urody. Większość ekspertów zgodna jest, że atrakcyjny wygląd wpływa na pozytywną samoocenę, a tym samym na lepsze samopoczucie.
Aby go uzyskać najlepiej podejść do tego zadania holistycznie - ćwiczenia fizyczne, zdrowy tryb życia, odpowiednia dieta, starannie dobrana garderoba, odpowiednia fryzura, właściwa pielęgnacja skóry i w końcu, jako uwieńczenie dzieła, delikatne tuszowanie niedoskonałości, które mimo usilnych starań nadal są na skórze obecne.
Tu zaczyna się nieoceniona rola makijażu, który współczesnym kobietom daje możliwość podkreślenia indywidualnego charakteru i stylu. Jednak paradoksalnie chcemy, aby makijaż wyglądał tak, jakby go wcale nie było, jakby matka natura wyposażyła nas w perfekcyjny wygląd. Dotyczy to w głównej mierze naszej cery, bowiem w przypadku powiek i ust lubimy pobawić się kolorami. Substancje barwiące wykorzystywane przez wieki nie dawały zazwyczaj takiej możliwości. Przełomowy w tym względzie okazał się XIX i XX wiek, czas rozwoju dziedzin, na których oparte są nowoczesne kosmetyki.
Rodzaje pigmentów
To właśnie rodzaj zastosowanego pigmentu (barwnika) decyduje o efekcie końcowym – zarówno kolorze, jak i samej fakturze, czy stopniu pokrycia naskórka. Obecnie stosuje się dwie duże grupy barwników kosmetycznych: organiczne (syntetyczne) oraz nieorganiczne (mineralne). Barwniki organiczne otrzymywane drogą syntezy chemicznej, są cenione z uwagi na praktycznie nieograniczoną paletę barw. Dają możliwość wykonania tęczowego makijażu. Z tego względu wydają się być nieocenione w cieniach do powiek i pomadkach do ust. Niestety, zastosowanie niektórych z nich, łączy się czasami z pewnym ryzykiem. Ich chęć do wchodzenia w chemiczne reakcje często dotyczy także samej skóry. Barwnik w podkładzie może ulec zmianie pod wpływem czynników zewnętrznych, jak również indywidualnego składu chemicznego skóry. Efekt sprawia wrażenie nienaturalnego i zamiast zdobić, może oszpecić cerę. Konsekwencje tej „niesforności” mogą być także o wiele bardziej przykre. W niektórych przypadkach może dojść do podrażnienia śluzówki, czy wręcz wywołania reakcji alergicznej.
Pod tym względem korzystniejsze mogą okazać się pigmenty mineralne. Występują one dość powszechnie w świecie natury. Zaliczamy do nich m.in. mikę, tlenki tytanu, glinu, żelaza, ultramaryny. Ich minus? Nie dają możliwości uzyskania szerokiego spektrum kolorów. Niemniej, doskonale poprawiają wygląd cery. Można je także wspomagać pigmentami organicznymi. Zalety? Mnóstwo. W większości są obojętne dla skóry, więc nie wywołują podrażnień. Pozostając na powierzchni skóry działają jak swoisty optyczny filtr – „bawiąc się” światłem powodują, że powierzchnia skóry wydaje się równiejsza, gładsza, bardziej promienna. Wykorzystując połączenie barwników o różnej wielkości cząsteczek możemy także nadawać skórze bardziej naturalny wygląd w nieskomplikowany sposób – np. najdrobniejsze jasne pigmenty ułożą się (prawem fizyki) najbliżej skóry tuszując niedoskonałości, z kolei te nieco większe, o bardziej zdecydowanych kolorach układając się na tym naturalnym korektorze dają właściwy odcień i wyrównują koloryt, pozostawiając go naturalnym. Wiele pigmentów mineralnych (np. dwutlenek tytanu) pełni jednocześnie rolę naturalnych ochronnych filtrów UV. Z tego też względu opinie, że makijaż może być przyczyną szybszego starzenia się skóry, czy też wpływa znacząco na tworzenie się różnorodnych jej niedoskonałości przechodzi powoli do rozdziału kosmetycznych mitów. Pod jednym oczywiście warunkiem – że sięgniemy po kosmetyk dobrej jakości, za którym kryją się dziesiątki badań, doskonałe zaplecze technologiczne i wysokiej jakości substraty użyte do jego stworzenia. Obecnie makijaż można śmiało uznać nie tylko za dekorowanie, ale również sposób pielęgnacji skóry.
Odpowiednie przygotowanie skóry
Niezwykle istotne jest właściwe przygotowanie skóry do makijażu. Obejmuje ono 3 ważne etapy: oczyszczanie, tonizowanie i nawilżanie. Rola oczyszczania większości kobiet wydaje się oczywista. Nie zawsze jednak pamiętają o zastosowaniu toniku. Tymczasem przywraca on skórze właściwe pH, czyniąc ją tym samym mniej chętną do ryzykownego „flirtowania” ze składnikami chemicznymi. Tonik przyczynia się również do przedłużenia trwałości makijażu. Kolosalną rolę w uzyskaniu idealnego efektu końcowego ma odpowiednie nawilżenie skóry. Wynika to z anatomicznych uwarunkowań warstwy rogowej naskórka. Jego powierzchnia w obrazie mikroskopowym jest zdecydowanie nierówna. Komórki warstwy rogowej potrafią jednak pochłonąć dużo wody, pod wpływem, której ich kształty robią się bardziej regularne, jak również plastycznie dopasowują się do siebie – powierzchnia skóry tym samym wygładza się. Dzięki temu, pigmenty mają szansę rozłożyć się równomiernie, lepiej przylegają i pełniej wykorzystują odbijające się od skóry światło. Tym samym, makijaż jest trwalszy, bardziej naturalny i skuteczniej tuszuje drobne niedoskonałości skóry.
W przypadku skóry odwodnionej, obserwowane na jej powierzchni komórki, przypominają nieco poskręcane jesienne liście. O ile nie jest to mocno widoczne „gołym okiem” (czasami łatwiej to wyczuwamy delikatnie gładząc twarz dłonią), to po położeniu podkładu możemy mieć wrażenie, że skóra pokryta jest drobnymi łuskami, a linie mimiczne i zmarszczki wydają się jeszcze bardziej wyraźne. Odwodniona skóra jest także bardziej matowa, poszarzała i nie stanowi dobrej bazy pod makijaż. Z tego powodu, przed nałożeniem podkładu, zalecana jest aplikacja na oczyszczoną i stonizowaną skórę odpowiedniego kremu nawilżającego. Musi on być na tyle lekki, by nie stanowił konkurencji dla makijażu. Zastosowanie zbyt ciężkiego kremu nawilżającego z dodatkiem wielu substancji tłuszczowych może spowodować, że skóra będzie nieestetycznie błyszczała, a makijaż okaże się nietrwały.
Pozostaje jeszcze jedna bardzo ważna kwestia – wybór odpowiedniego preparatu koloryzującego. Rynek kosmetyczny oferuje niesamowitą różnorodność tzw. „podkładów”. Łączy je jedna cecha: mają zatuszować niedoskonałości cery, wygładzić i nadać ładny równomierny koloryt i uczynić skórę jak najpiękniejszą bez „efektu maski”. No i jeszcze jedna rzecz, która wydaje się dość oczywista. Produkty nie mogą zawierać substancji blokujących pory skórne, gdyż może to prowadzić do powstawania zaskórników. Idealnie byłoby, gdyby przy okazji także nieco pielęgnowały skórę. Na tym podobieństwa kończą się. Decydując się na zakup kosmetyku koloryzującego, musimy dokonać wyboru nie tylko konkretnej marki i odpowiedniego do naszej karnacji odcienia, ale także mamy do czynienia z niebywałą różnorodnością form i konsystencji.
Nawilżający krem koloryzujący
Formą produktu, która zdobywa szerokie grono wielbicielek jest nawilżający krem koloryzujący. Nic dziwnego, biorąc pod uwagę nieustanne życie w pośpiechu. Nie zawsze mamy wystarczająco dużo czasu na precyzyjne wykonanie makijażu, a każdego dnia chciałybyśmy wyglądać pięknie i promiennie. Ponadto, nie każda kobieta umie odpowiednio dobrać kolor kosmetyku do własnej karnacji. Czasami też nie potrafimy, albo po prostu nie lubimy „malować się”, czy też źle czujemy się z kolejną warstwą kosmetyku na twarzy. Bywa i tak, że skóra nie potrzebuje szczególnej korekty, niedoskonałości są minimalne i jedyne na czym nam zależy, to wygładzenie oraz delikatne wyrównanie kolorytu. Dobry krem koloryzujący z pewnością będzie w takich sytuacjach rozwiązaniem idealnym.
Idealny krem koloryzujący powinien spełniać wszystkie wymagania stawiane kremom pielęgnującym na dzień. Musi zadbać o odpowiednie nawilżenie skóry na wiele godzin, dostarczyć składników podnoszących jej kondycję (np. witamin) i bezwzględnie zapewnić szerokie spektrum ochrony przed promieniami UV. Dodatkowo produkt taki wzbogaca się o stosowną dawkę barwników. Z pewnością nie w takiej ilości, jaką znajdziemy w jakimkolwiek pudrowym podkładzie. Powinny być dobrane z taką precyzją, by nadawały skórze delikatny kolor i wyrównywały ewentualne przebarwienia. Jednocześnie powinny to robić tak dyskretnie, by skóra wyglądała na naturalnie piękną.
Kremy koloryzujące są cenione także z innych względów. Nie tylko oszczędzają czas i dają naturalny efekt, ale także są bardzo łatwe w użyciu. Aplikujemy je tak, jak tradycyjny krem pielęgnujący, zazwyczaj nie potrzebujemy nawet lusterka. Nie ma również potrzeby precyzyjnego doboru koloru. Tutaj ryzyko wystąpienia wyraźnej różnicy kolorów na granicy położenia kremu i naturalnego koloru cery jest minimalne. To, co musimy zrobić, to określić, czy mamy karnację ciemną, czy raczej jaśniejszą i wybrać w prosty sposób między dwoma, najwyżej trzema odcieniami produktu. Kremy koloryzujące w swoisty sposób „dostosują się” do wybranych typów karnacji. Dzięki temu łatwo uniknąć nienaturalnego wyglądu skóry.
Produkty koloryzujące nieocenione są także podczas wakacji, zwłaszcza tych aktywniejszych, kiedy możemy się spocić. Nie zmieniają koloru i nie zamieniają się wówczas w nienaturalnie wyglądająca „maskę”, co zdarza się nierzadko po zastosowaniu podkładu i pudru, np. w upalne dni. To cenne rozwiązanie dla Pań, które nie lubią mieć skóry „saute” w żadnej sytuacji. Z kolei na wieczorne wyjście, zaleca się raczej sięgnięcie po tradycyjne metody koloryzowania twarzy.
Makijaż to nieskończona liczba kombinacji, możliwości i rozwiązań dla niezmiernie zróżnicowanych i wyrafinowanych potrzeb współczesnych kobiet. Jakość kosmetyków „kolorowych” jest coraz wyższa, a ich technologia wciąż udoskonalana. Coraz częściej na liście składników pojawiają się substancje o działaniu pielęgnującym, a nawet leczniczym. Można pokusić się o stwierdzenie, że współczesny makijaż jest uzupełnieniem zabiegów pielęgnacyjnych, a nawet, w przypadku nawilżających kremów koloryzujących, sposobem na codzienną wszechstronną pielęgnację skóry.
...