"Studnia życzeń" Katarzyny Leżeńskiej
Autor:
W życiu trzeba o siebie walczyć, a Hanka po prostu trwa. Ma na to solidne usprawiedliwienie: od kilku lat jest wdową i samotną matką nastolatka, więc samo przetrwanie wymaga od niej wiele wysiłku. W rezultacie jej życie pozostaje zamrożone, odstawione na pobocze, odłożone na później.
Nieoczekiwanie Hanka trafia na ślad tajemnicy rodzinnej, który wiedzie ją na kręte ścieżki przeszłości. Dzięki przyjaciółce babci poznaje dzieje kobiet ze swojej rodziny.
W barwnych opowieściach ożywają ludzie mieszkający na Podlasiu w latach międzywojennych. Ich dramatyczne losy, naznaczone przez historię i ukształtowane przez osobiste, trudne wybory, sprawiają, że Hanka zaczyna postrzegać swoje życie z zupełnie innej perspektywy. Uświadamia sobie, że jej tragedia nie jest ani wyjątkowa, ani aż tak wielka, by do końca życia żywić urazę do całego świata. Że musi odbudować własne życie, podjąć ryzyko, przezwyciężyć stare lęki...
W najnowszej powieści Katarzyny Leżeńskiej obecne są wątki podejmowane w jej wcześniejszych książkach: poszukiwanie autentyzmu przeżyć, trudna sztuka wychodzenia z kryzysów życiowych, skomplikowana dynamika relacji międzyludzkich. Odnajdujemy tu także charakterystyczną dla autorki empatię, wnikliwość psychologiczną i umiejętność kreowania postaci.
Wielkim walorem tej książki jest obraz przeszłości w całym jej zmysłowym bogactwie szczegółów, a także sposób, w jaki autorka, bez patosu, opisuje polskie losy wojenne.
Katarzyna Leżeńska o sobie:
Chciałabym powiedzieć o sobie, że jestem pisarką. Jeśli jednak pisarzem jest ten, kto utrzymuje się ze sprzedaży swoich książek, będę musiała jeszcze na to poczekać.
-=-
Piszę od dawna. Drukowanymi mniej więcej od piątego roku życia...
Nauczyłam się tego od dziadka, z którym spędzałam dużo czasu. Nauka przez naśladownictwo zaowocowała więc umiejętnością pisania, ale z prawa na lewo. W lusterku wyglądało to całkiem porządnie, ale instytucje powołane do edukacji – jak zwykle – nie wykazały zrozumienia. Gdybym wtedy wiedziała, że tak właśnie pisał Leonardo da Vinci, pewnie wykazałabym większą stanowczość.
Kiedy w czwartej klasie moja przyjaciółka Irenka na podstępne pytanie o polskie porty i ośrodki rybołówstwa odpowiedziała bohatersko, iż znajdują się one we Łbie i w Płucku, zrozumiałam, jakim bogactwem dysponuje polszczyzna. Pchnęło mnie to prosto w ramiona poezji stroficznej i głęboko rymowanej. Ze smutkiem stwierdzam, że jedynym prawdziwym osiągnięciem na tym polu było napisanie słów piosenki dla licealnego Klubu Turystyki Pieszej.
Moje próby prozatorskie przez lata całe ograniczały się do pamiętnika. Każdy tom tego dzieła-rzeki koncentrował się wokół kolejnych wybrańców mojego młodego serca. Nikt nie jest doskonały, ale o tym przekonałam się dopiero dwadzieścia lat później. Większość tego czasu spędziłam na beznadziejnych (i nigdy niezapisanych) zmaganiach z własną niedoskonałością. Na szczęście każdej ślepej kurze trafia się przynajmniej jedno ziarno, więc i mnie przydarzyło się coś doskonałego: urodziłam syna Błażeja.
Dziecko przez dwa lata w milczeniu rozglądało się po świecie, po czym zaczęło mówić od razu zdaniami wielokrotnie złożonymi. Trwało to z przerwami na posiłki i sen mniej więcej do okresu dojrzewania. Wtedy dziecko zamilkło i od tej pory odzywa się z rzadka i tylko w istotnych sprawach. Dzięki temu na nowo odkryłam wagę słowa...
Pierwszą powieść, "Z całego serca", napisałam wspólnie z Ewą Millies-Lacroix, z którą przyjaźnię się od czasu studiów na polonistyce UW. Historia ośmiorga bohaterów, którzy z własnej, niekiedy mocno przymuszonej woli próbują zmienić swoje dotychczasowe życie, by już dłużej nie zastanawiać się "co ja tutaj robię", patrząc na swoje odbicie w lustrze.-=-
Następna książka, "Ależ Marianno!", była moim powieściowym debiutem indywidualnym. To opowieść o tym, jak dwoje ludzi próbuje na nowo poukładać sobie życie. Osią akcji są dzieje czasopisma popularnonaukowego, które – mimo usiłowań speców od marketingu – nie chce przekształcić się w wysokonakładowy papier toaletowy z obrazkami.
Napisałam "Kto jest kim w Panu Tadeuszu" (1999). Razem z Magdą Koziej opracowałam zbiór "Listy dzieci do Ojca Świętego" (1999). Jestem też współautorką, wraz z Dariuszem Wołodźko, wywiadu-rzeki ze Zbigniewem Zapasiewiczem "Zapasowe maski" (2003).
Byłam nauczycielką języka polskiego i polskich tańców tradycyjnych oraz kandydatką na cymbalistkę. Próbowałam sił jako scenarzystka ("Kto ty jesteś", serial TVP, 1999; adaptacja powieści Bootha Tarkingtona "Siedemnastolatek", Teatr TV, 2000). Wymyśliłam i zaprojektowałam kilka witryn internetowych.
Na codzień zajmuję się redakcją i edycją książek.
"Studnia życzeń" jest moją trzecią powieścią.
Katarzyna Leżeńska
http://www.lezenska.pl
...