Wywiad: Bogusław Linda oraz Grzegorz Dyduch o nowej płycie zespołu Świetliki
Autor: Marta Osowiecka
Na półkach sklepów muzycznych pojawiła się nowa płyta Świetlików, płyta piękna i wyjątkowa. Do zespołu dołączył na chwilę Bogusław Linda. Zadaliśmy kilka pytań zespołowi Świetliki oraz Panu Bogusławowi. W imieniu grupy głos zabrał Grzegorz Dyduch. (Marta Osowiecka)W jaki sposób doszło do tak bliskiej znajomości między Świetlikami, a Bogusławem Lindą?
Zdaję sobie sprawę z istniejących stereotypów Was dotyczących, jednak wydawaliście się być z zupełnie innych światów.
(Bogusław Linda) Ja myślę, że odpowiedź brzmi w pytaniu, także w sumie nic dodać nic ująć, to prawda, są pewne stereotypy, ale dajmy im żyć :
(Grzegorz Dyduch) Pozornie jesteśmy z innych światów, to prawda, ale podkreślam z naciskiem na słowo "pozornie", tak na prawdę jesteśmy z Polski…
(M.O.)Kreujecie się na super chłopaków, co to nikogo i niczego nie potrzebują, są samowystarczalni, a wszystko co robią to robią dla własnej przyjemności i zabawy. Do pewnego momentu to było zabawne, ale coraz częściej można odnieść wrażenie, że sami do siebie tracicie dystans. Nie dostrzegacie tego?
Po pierwsze, my się nie kreujemy, nie wiem skąd to pytanie, po drugie, owszem jesteśmy "super chłopaki". zgadza się, ale podkreślam, że onania w miłym towarzystwie jest znacznie fajniejsza, niż onania w samotności.
(M.O.)Czy teraz w ramach rewanżu Pan Linda napisze scenariusz i wyreżyseruje film, w którym wszyscy zagracie? Są takie plany? (A jeżeli nie) to czy są takie marzenia?
(G.L.)Odpowiedź brzmi tak, tak, tak.
(G.D.)Owszem, mamy w planach film pod tytułem "Sklep salcesonowi", powstał on równolegle z ta płytą nie jest z nią związany i mamy zamiar zaangażować wiele wybitnych gwiazd śpiewających, i nie tylko śpiewających.
Są to gwiazdy, z którymi jeszcze nie rozmawialiśmy wiążąco, ale mamy wstępna deklarację od pani Anny Dymnej, pana Jana Nowickiego, od pana Bogusława Lindy również, i bez deklaracji, ale pragniemy by zagrali u nas "złych gangsterów" Michał Bajor, Jacek Wójcicki i Jan Peszek
(M.O.)Czy zdajecie sobie sprawę z dużej komercyjności tej najnowszej płyty? Teraz jeszcze się buntujecie, ale nie bylibyście pierwsi co to w końcu i tak wylądują w Opolu czy Sopocie? Czy istnieje choćby potencjalnie taka możliwość? Jak wiadomo już nie jedni się zapierali.
(B.L.) Moja odpowiedź jest taka, że kompletnie nie zdawałem sobie sprawy komercyjności tej płyty i nadal nie zdaje sobie z tego sprawy.
(G.D.) Ja uważam, że autor tego pytania jest bardzo miłą osobą i chciałbym go osobiście poznać, i z nim korespondować, i to, że docenia walor komercyjności tej płyty za to należy mu się "piątka" i płyta z autografami wszystkich członków zespołu :.
A i zapraszamy do Opola (jeśli kiedykolwiek znajdziemy się na opolskiej scenie) na wspólne śpiewanie :
(M.O.)Panie Bogusławie, napisał Pan książkę, otworzył szkołę, śpiewa. Czy wynika to z braku ciekawych propozycji aktorskich, czy raczej z tak powszechnego i obowiązkowego dzisiaj "rozwijania się"?
(B.L.)Bardziej to drugie, myślę, że człowiek do końca życia powinien się rozwijać.
(M.O.)Czy współpraca z Marcinem Świetlickim i nagrana płyta nie jest swego rodzaju buntem przeciwko istniejącym na Pana temat opiniom i stereotypom? Ponieważ śpiewanie jest postrzegane jako mało męskie zajęcie.
(B.L.) Myślę, że nie jest to bunt przeciwko stereotypom tylko szukanie czegoś co można zrobić wartościowego z kimś kogo się ceni.
...