Kawa i papieros 2
Hm. To już trzy lata minęły od kiedy kawa i papieros były mi codziennymi przyjaciółmi... Nieustannie razem jak Thelma i Louise, jak James i Bond. Jednak do czasu.
Nadeszła nieoczekiwana zima, a z nią pragnienie by słowa, wypowiedziane przez najbliższą mi osobę, znalazły swe spełnienie. "Jesteś za mądry na to, żeby palić" - krótkie zdanie we właściwych ustach, które sprawiły niemożliwość realnością. Proste? Proste. Łatwe? Nie mam zamiaru nikogo oszukiwać - nie jest lekko. Co prawda palacz palaczowi nierówny, lecz w większości przypadków to uzależnienie działa podobnie. Nagłe zerwanie regularnych dostaw nikotyny powoduje wzrost łaknienia - podręcznikowy przypadek. Coś za coś? Niekoniecznie. Mija dziewiąty miesiąc bez papierosa - nadal jednak są dni, kiedy pomimo dość długiego czasu i ogromnych chęci... Kusi dym. Kusi jego smak w gardle.
Rozumiem uśmiech NWZN (Nigdy w Życiu Niepalących). To jest śmieszne. Podobnie jak syty głodnego nie zrozumie, tak dla niepalącego cierpienia palacza będą tylko kwitowane wzrokiem pełnym politowania. Nic to jednak. Pozostaje dalej codzienne zmaganie, niezauważalne dla postronnych a dających niemałą satysfakcję najbardziej zainteresowanym.
Czas kawy wciąż jest czasem świętym, rytuałem nawet nie boję się go nazwać. To się nie zmieniło. Czy ranek świtem wita, czy wieczór brzaskiem - kawa jest zawsze mile widzianym nektarem. Sztuczne przedłużenie doby, która niezmiennie posiada jedynie 24 godziny. Co ciekawe - i Albert Einstein, i Leonardo da Vinci mieli dokładnie tyle samo czasu na życie. Hm. Nie mieli internetu - tego pożeracza czasu mimo wszystko.
Każdego dnia smak kawy próbuje pobudzić do życia, dając jednocześnie możliwość zamienienia kilku zdań w kuchni z ludźmi, z którymi się spotkam dopiero przy kolejnej kawie. Są jednak osoby, z którymi kawa o poranku smakuje o wiele smaczniej niż z innymi. Z pewną osobą pragnie się kawę pić o każdym poranku...
Kawa i papieros - kiedyś nierozerwalny związek, dziś tylko wspomnienie. Co o tym myślisz? Jak to u Ciebie wygląda?
PS Trwać trzeba w swym zamyśle i sprawę doprowadzić do końca. To jest możliwe. Czego i Tobie i sobie życzę. W kilka dni po moim rozstaniu z nałogiem, kolejne osoby z aquarium uczyniły to samo. Tak więc uważaj - to jest zaraźliwe!
...