Jesień, zima nakrywają do stołu
Jak pokazują sondaże Polacy lubią specjały kuchni włoskiej, ale przede wszystkim są przywiązani do naszej tradycyjnej, czyli ulubionego kotleta schabowego... A wynika to stąd, że swoje upodobania i przyzwyczajenia żywieniowe wynosimy z domu. Większość z nas wychowała się na tradycyjnej polskiej kuchni, która do lekkostrawnych i niskotłuszczowych nie należy. Nawet jeśli na co dzień nie jemy kapusty z kotletem, to przy okazji różnych wydarzeń rodzinnych czy świąt chętnie sięgamy po „przepisy babci”. Okazji do biesiadowania według staropolskiej tradycji przed nami co niemiara, a i pora ku temu sprzyjająca – „(…) pociemniało, poszarzało jesień, (…) zima; zima wchodźże szybciej ogrzej się na parę chwil (…)” – jak śpiewał Marek Grechuta. Problem nadmiernego okolicznościowego biesiadowania za stołem to jeden z kilku grzechów współczesnego społeczeństwa. Jemy za dużo i za tłusto. Mało się ruszamy. Nawet jeśli nasz organizm zimą potrzebuje więcej energii niż w okresie lata i wiosny to często otrzymuje ich zbyt dużo. Na ogół doświadczamy potem dotkliwiej tych dolegliwości, które na co dzień bagatelizujemy. Są to choćby wzdęcia, które objawiają się uczuciem pełności i rozpierania w obrębie brzucha. Można uznać, że dotyczy to 30% społeczeństwa. Zatem częstotliwość ich występowania jest bardzo wysoka, co potwierdzają dane z Raportu Gas Stopu. Wynika z nich niezbicie, że aż 61% respondentów mających wzdęcia twierdzi, że przynajmniej kilka razy w tygodniu odczuwa tą dolegliwość . Zatem warto mówić i pisać o tym jak, zadbać o własny komfort w tym względzie. Większość z nas nasyciwszy się wspaniałą ucztą narzeka uczucie pełności w nadbrzuszu, czasem na ból. Te nieprzyjemne objawy wywołane są często nadmiarem gazów w jelitach, i choć są to dolegliwości w dużej mierze „naturalne” częstość ich występowania potęguje ciężkostrawna dieta, nieregularne posiłki, jedzenie w pospiechu, mówienie podczas jedzenia, popijanie gazowanymi napojami i brak ruchu. Oczywiście przesadna wstrzemięźliwość czy wyrzekanie się ulubionych specjałów to nieatrakcyjna porada. Wystarczy umiar i zdrowy rozsądek. W miarę możliwości jedzmy mniej a częściej, starajmy się zmobilizować do ruchu, zamiast samochodem podjechać do sklepu – przejdźmy się. W przypadku wzdęć takie działania mogą przynieść nam ulgę. Ale nie zawsze mamy ku temu sposobność czy okazję, a „dolegliwość” czasu ani miejsca nie wybiera. Więc jeśli już nas dopadnie w najmniej oczekiwanym momencie z pomocą mogą nam przyjść preparaty, które łagodzą i minimalizują skutki wzdęć. Są to nowoczesne środki zawierające symetykon, dzięki któremu gaz jest łatwiej wchłaniany i usuwany. O silnym i skutecznym działaniu decyduje dawka. Aby zminimalizować dolegliwości i tym samym mieć poczucie własnego komfortu często wystarczy jedna, ale duża dawka np. 125 mg. Jest to największa dostępna bez recepty ilość symetykonu w postaci tabletek - dawkę taką zawiera Manti Gastop nowy preparat na wzdęcia w postaci tabletek, dzięki czemu jest łatwy i prosty w użyciu, a co najważniejsze niezwykle bezpieczny dla organizmu. Wspomaganie się preparatami jest czasem konieczne. Nie da się całkowicie wyeliminować pewnych dolegliwości, bo są one efektem pracy naszego organizmu i jest to od nas niezależne. Zachowanie umiaru i dbałość o swój komfort zarówno fizyczny, jak i psychiczny jest zatem rzeczą naturalną.
...