Okrutna moc hazardu

Autor: Swietłana Napieraj


Kilkanaście lat temu pani Anna i jej mąż wypełnili kupon i wygrali sporą sumę w grze liczbowej. Wystarczyło na nowy samochód, a reszta pieniędzy miała „pomnażać” zyski. Spekulacje i gry, które dla niej były tylko jednorazową, nieco ryzykowną rozrywką, stały się niestety obsesją małżonka. Uznał, że zdobywanie pieniędzy zależy wyłącznie od uporu, szczęścia i sprytu.

Kilkaset złotych miesięcznie przeznaczał na gry liczbowe. Kupował u bukmacherów różne zakłady. Brał ryzykowne kredyty, zadłużał się u znajomych. W końcu stracił pracę , a na hipotekę domu wkroczył komornik. Kiedy żona dowiedziała się, że razem z kuzynem obstawiają nielegalne walki psów, zażądała rozdzielności majątkowej i spakowała jego walizki. Nastąpił czas opamiętania. Od roku mężczyzna nie wspomina o hazardzie i oddaje jej całą wypłatę. A jednak nie ufa mu. Mówi, że drży, przechodząc obok kiosku kolektury, albo słysząc o nowym kasynie. Mój mąż chyba jest uzależniony – twierdzi zatroskana kobieta. -Czy istnieje jakaś terapia dla tak zagrożonych osób? Dlaczego nie zakazuje się hazardu, który niesie ludziom tyle nieszczęścia?! –pyta zdesperowana.

Hazard jest zakazany w niektórych państwach muzułmańskich. Badania wykazują jednak, że stopień uzależnienia od tego nałogu nie jest tam o wiele niższy. Ludzi zawsze zwodziła pokusa łatwego zysku – im mniej byli kompetentni, pracowici i odpowiedzialni, tym łatwiej wpadali w szpony uzależnienia. Hazard dla wielu osób, które poznały smak wygranej, przeradza się w namiętność. Są gotowi zaryzykować dla niej wszystko – nawet miłość i dobro rodziny. Oczywiście w dobrej wierze i z przekonaniem, że teraz na pewno się uda. Wizja zwycięstwa i smaku wygranej przysłania wszelkie poczucie racjonalizmu.

Mózg człowieka niezwykle silnie rejestruje stany przyjemności- mówi Sławomir Wolniak, lekarz psychiatra, ordynator Kliniki Psychiatrycznej i Terapii Uzależnień w Dubiu k.Bełchatowa. - W organizmie następują wtedy gwałtowne zmiany hormonalne, wydzielają się substancje odpowiedzialne za poczucie zadowolenia i rejestrują  w pamięci sposoby osiągania euforii. U osób uzależnionych utrwalone są również reakcje chemiczne organizmu. Aby osiągnąć pożądany stan muszą używać coraz więcej środków, które go wywołują. Aż do zatracenia. W naszej klinice hazardziści podlegają terapii i leczeniu podobnie jak inni uzależnieni pacjenci. Szkoda, że Pani Anna zareagowała odpowiednio dopiero po informacji o typowaniu zakładów  w walkach psów. Wielu partnerów przyjmuje takie wygodne postawy wobec osób uzależnionych: - pozwalają na ryzykowne zachowania, nawet w nich uczestniczą, póki wszystko jest w tzw. normie. Unikają rozmów i nazywania spraw po imieniu, żeby mieć spokój. Kiedy  nadchodzi krach, który przewidzieli, zachowują się jak niemowlęta. Nie rozumieją własnego wkładu w dramaturgię wydarzeń. Z wypowiedzi  wnioskuję, że kobieta  jest  osobą silną, ale współuzależnioną.  
Powinna przede wszystkim pomyśleć o sobie i własnej psychice, skorzystać z najbliższej poradni zdrowia psychicznego, gdzie fachowcy powiedzą również jak radzić sobie z problemami męża. Zalecam terapię rodzinną, bo  problem wydaje się  jedynie uśpiony i może wrócić każdego dnia. Małżonkowie powinni razem rozpoznać wszystkie zagrożenia i niebezpieczeństwa. Znaleźć takie namiętności we wspólnym życiu, które będą większe od hazardu. Na zakazy i regulacje państwowe proszę nie liczyć, bo wpływy do budżetu  płynące z naszej wiary w możliwość lekkiego życia  dzięki zakładom loteryjnym, w samym tylko Totalizatorze Sportowym wynoszą kilka miliardów złotych. Podatki z giełdy, kasyn i automatów do gier, powiększają tę kwotę wielokrotnie. Szacuje się, ze w bieżącym roku Polacy wydadzą 25 mld zł na te niebezpieczne rozrywki.  Uczę jednak swoich pacjentów i ich rodziny, że z powodu uczestniczenia państwa w nakłanianiu do ryzykownych zachowań, mają prawo żądać  leczenia ich skutków, a nawet odszkodowań.   


...