Tak rozpoczyna się pierwsza w Polsce książka fabularna, której akcja rozgrywa się w klimacie agencji PR. Jednak nie sposób funkcjonowania Public Relations, ani mediów w ogóle, jest w niej tak naprawdę ważny. Istotni są ludzie – bohaterowie - i ich zachowania. Jest to książka psychologiczna, inicjacyjna. Człowiek jest w niej jedynym ważnym bohaterem, bohaterem opowieści, którą snuje sam, budując własny wizerunek, kreując samego siebie i swoją nową, PRacowniczą, gombrowiczowską „gębę”. „PRacownik” opowiada o ucieczce. Najpierw z rodzinnego miasta, od rodziny i znajomych, na południe, do „najbardziej stylowego miasta kraju, według jednego z najpoczytniejszych magazynów lifestylowych” w Polsce. Później próbie zaaklimatyzowania się i dostosowania własnej osobowości do wymogów pracodawców, przełożonych, otoczenia itd., aż do momentu ucieczki ponownie na północ, do granic kraju, nad morze, utożsamiane z wakacjami, urlopem, wolnością… latami bezpieczeństwa, beztroski – dzieciństwa.
Najkrócej – jest to opowieść o życiu każdego z nas (ludzi pracujących - tak czy inaczej), które poznajemy naprawdę dopiero wtedy, gdy pojmiemy, że nie ma już od niego ucieczki, absolutnie żadnej.
„Wszyscy jesteśmy tylko wspomnieniem przyszłych nas” – jak na końcu książki stwierdza pointując jej główny bohater, Hubert.