O porannej kawie, która zmienia świat
Choć w Polsce rozpoznawalność towarów ze znakiem fair trade wynosi ok. 3%, są we Wrocławiu miejsca, gdzie idea sprawiedliwego handlu obecna jest od dawna. Tak jak w Irenie, sklepie, który od lat przywiązuje wagę do loga fair trade na swoich półkach.
Poznajmy fair trade
Mało kto z nas wie, że do producentów wielu artykułów, po które sięgamy każdego dnia, trafia ledwie 1-2% ceny, jaką za nie płacimy. Sprawiedliwy handel (ang. fair trade) to międzynarodowy system wspierania równości w rozwoju handlu i walki z gorszym traktowaniem partnerów rynkowych z Globalnego Południa. Idea fair trade pochodzi z lat 60., kiedy to głośnym hasłem „Trade not Aid" wzywano do rozwijania relacji gospodarczych z Ameryką Łacińską i Afryką. Przełomem było jednak opracowanie systemu certyfikacji, bo to on pozwolił na wprowadzenie produktów sprawiedliwego handlu do masowej dystrybucji. Dzięki stworzeniu standardów, których spełnienie jest warunkiem umieszczenia na produkcie odpowiedniego znaku graficznego, konsumenci mogą mieć gwarancję, że to, co kupują, rzeczywiście zostało wyprodukowane z poszanowaniem praw człowieka i pracy producentów.
Irena gra fair
– Kupując produkty sprawiedliwego handlu, możemy mieć swój udział w zmniejszaniu ubóstwa – mówi Tomek Kulik , właściciel Ireny, sklepu rekomendowanego przez Polskie Stowarzyszenie Sprawiedliwego Handlu „Trzeci świat i my” – Fair trade zapewnia godziwą zapłatę drobnym producentom, którzy dzięki temu wiążą koniec z końcem i mają stałe źródło dochodu.
W Irenie na produkty ze znaczkiem fair trade przeznaczono specjalne półki. Znajdziemy tam choćby certyfikowane kawy, herbaty, przyprawy oraz ryże i makarony. Produkty pochodzą z Afryki (Etiopia, Tanzania), Ameryki Płd. i Śr. (m. in. Brazylia, Boliwia, Meksyk, Urugwaj, Kostaryka) i Azji (Indie, Nepal). Nie bez powodu należy ich szukać tuż obok regałów z żywnością ekologiczną: produkty sprawiedliwego handlu wytwarzane są w sposób bezpieczny dla ludzi i środowiska, uwzględniając ekologiczne metody uprawy.
Najpierw człowiek, potem zysk
A jak to jest z tytułową, poranną kawą? Miliony ludzi żyje właśnie z uprawy wypijanej przez nas kawy, herbaty czy kakao. Dziś, kiedy każdy produkt przechodzi przez ręce wielu producentów, przetwórców i pośredników, trudno dokładnie prześledzić jego pochodzenie i zapewnić, że wytworzono go bez wykorzystania pracy przymusowej.
– Im mniej ogniw pośrednich w łańcuchu dostaw, tym łatwiej kontrolować nadużycia. Z drugiej strony im więcej pośredników, tym mniejszy procent zysku trafia do producentów – tłumaczy Tomek Kulik. – Drobnym rolnikom i przedsiębiorcom trudniej wynegocjować dobre warunki z wielkimi, międzynarodowymi firmami, a wtedy większość tego, co płacimy, trafia do kieszeni międzynarodowych sieci kawiarni czy wielkich koncernów. Przez to rolnicy czy producenci zmuszeni są sprzedawać owoce swojej pracy poniżej kosztów produkcji. Dlatego jedna z zasad sprawiedliwego handlu to ustalanie tzw. ceny minimalnej – dodaje właściciel Ireny.
Podstawą ceny minimalnej produktów ze znakiem fair trade jest kalkulacja wykonana przez wytwórcę takiego produktu. To nie my, jak w handlu konwencjonalnym, dyktujemy ceny, lecz producenci obliczają, ile trzeba, by mogli pokryć koszty produkcji i zarobić na godne życie. I tyle do nich trafia. A marża narzucana przez sklep sprzedająca produkty ze sprawiedliwego handlu jest właściwie symboliczna.
Warto poszukiwać takich sklepów jak wrocławska Irena, w których dostępne są artykuły ze znaczkiem fair trade. Kupując takie produkty mamy przecież pewność, że ludzie, którzy pracowali przy ich powstawaniu, byli uczciwie traktowani i opłacani, a same produkty mają ekologiczną jakość.
...