Relacje interpersonalne a zapach ciała

Autor:


Jak pokazał raport TNS OBOP prawie wszystkim kobietom zdarzyła się kiedyś sytuacja przebywania w obecności kogoś kto brzydko pachnie. Respondentki szczególnie często doświadczają brzydkiego zapachu w środkach komunikacji, latem, w pracy, w szkole lub na uczelni. Wydaje się więc, że z jednej strony jest to ważny społecznie problem, ale z drugiej – w zasadzie o tym się nie mówi. Dlaczego tak jest?

Nerwy węchu prowadzą do części mózgu, które odpowiadają za nasze emocje, pamięć czy seksualność, dlatego właśnie zapach wywołuje emocje, wspomnienia, skojarzenia lub pożądanie. Działa on często jak bodziec podprogowy – nie zdajemy sobie sprawy, że to właśnie zmysł powonienia w wielu przypadkach decyduje o tym, z kim będziemy współpracować czy z kim wejdziemy w relację. Ludzie na ogół wiedzą jak ważne jest wywieranie pierwszego wrażenia, ale często nie przywiązują wagi do odpowiedniego zapachu. Dzieje się tak dlatego, że żyjemy w kulturze audiowizualnej i zapominamy o tym, że natura wyposażyła nas w nos, nie po to abyśmy mieli na czym umieścić okulary. Idąc np. na rozmowę kwalifikacyjną ludzie zwykle bardzo troszczą się o swój wygląd, ale niestety nawet piękny garnitur i perfumy nie pomogą, jeśli pot będzie wyczuwalny. Zapach zwykle dociera do nas jako pierwszy. Podczas spotkań biznesowych jest on ważnym, szybkim sygnałem o statusie społecznym, motywacji, kontroli emocjonalnej, określonych wartościach i stylu autoprezentacji partnera w rozmowie. Nad unoszącą się wonią trudno zapanować i choć np. komisja rekrutacyjna tego nie powie (czasami sama sobie tego nie uświadamia) – na pewno ma ona znaczenie dla jej decyzji.

Skoro jednak woń ma tak duże wagę w relacjach interpersonalnych to dlaczego ludzie nie komunikują sobie informacji na temat brzydkich zapachów?

Problem w tym, że bliskie otoczenie (jak również „właściciel” zapachu) szybko się do niego przyzwyczaja (w psychologii używa się tu pojęcia habituacja – czyli spadek reakcji na określone bodźce). Nawet jeśli coś poczujemy to często, szczególnie znajdując się w większym towarzystwie mamy problem, aby poprawnie zidentyfikować „źródło”. Znalezienie przyczyny też zwykle nie skutkuje reakcją – w naszej kulturze panuje przekonanie, że zapach to coś bardzo osobistego, należy do sfery intymnej, chcemy więc w jego kwestii wykazać się tolerancją. Jeśli jednak przełamiemy swój opór przed niepisaną normą, zakazującą zwracania komuś uwagi odnośnie jego zapachu, to napotykamy na problem pod tytułem „jak to powiedzieć?”.

Po prostu nie wiemy jak o tym rozmawiać, tak aby nie urazić drugiej osoby, obawiamy się zerwania relacji, jakiegoś odwetu czy posądzenia o wtrącanie się w czyjeś życie. Dlatego zazwyczaj rezygnujemy z udzielania takich informacji zwrotnych, zwłaszcza wtedy, gdy niezbyt często mamy kontakt z osobą, której zapach nam nie odpowiada. Niestety niemówienie o problemie skutkuje często niechęcią do podtrzymywania relacji. Oczywiście porozmawianie, np. o poceniu się koleżanki, która zajmuje sąsiednie biurko, również może się tak skończyć, jednak w takiej sytuacji istnieje równolegle szansa na dalszy dobry kontakt.

Wiele zależy od tego w jaki sposób poruszy się temat odbioru czyjegoś zapachu. O czym warto pamiętać? Przede wszystkim musi być na taką rozmowę odpowiedni moment, musi mieć ona charakter ściśle prywatny. Warto zapewnić rozmówce o dobrych intencjach, chęci podtrzymywania znajomości, sympatii. Nadawca powinien uprzedzić, że jest mu dość niezręcznie o tym mówić, ale, że preferuje otwartą komunikację, zwłaszcza w kontakcie z osobami bliskimi. Ważne jest wyrażenie zrozumienia dla sytuacji rozmówcy – np. poprzez powiedzenie „zdaje sobie sprawę z tego, że własnego zapachu się nie odczuwa, ja z kolei mam wyczulony węch”, albo „wiem, że ostatnio dużo pracujesz i bardzo się stresujesz”. Pamiętajmy, aby przy tym nie generalizować (np. poprzez używanie słów „zawsze”, „nigdy”) oraz nie stosować mocnych określeń typu „smród”, „odór”. Spokojna, asertywna komunikacja wprost, choć trudna, zwykle poprawia relacje. Z kolei takie „tabu zapachowe” może skończyć się wzajemną antypatią a nawet agresją, co gorsze jedna ze stron nie będzie znała przyczyny tej niechęci. Jednocześnie krąg jej znajomych stopniowo zacznie się kurczyć. Warto więc zaryzykować i spróbować jej to powiedzieć.           

dr Konrad Maj – psycholog społeczny i trener, wykłada w Szkole Wyższej Psychologii Społecznej, jest częstym komentatorem w mediach ogólnopolskich.

...