Warszawski profesor historii autorem pasjonującego kryminału! Akcja Morderstwa w alei Róż toczy się w 1954 roku w Warszawie.

Tamte czasy mało kto już pamięta i wspomina, rzadko kto potrafi dziś tak plastycznie i sugestywnie odmalować ich atmosferę. Ryszard Wirski, funkcjonariusz Milicji Obywatelskiej, prowadzi śledztwo w sprawie tajemniczej śmierci sekretarza Komitetu Wojewódzkiego PZPR – Bogusława Szczapy. Sytuacja jest trudna, nic nie jest jasne i niczego nie można być pewnym. Kapitanowi Wirskiemu depcze po piętach
oficer UB – Mikołaj Kowadło. Okazuje się, że niepowodzenie Wirskiego ma przynieść jego
przeciwnikowi, oprócz uznania przełożonych, także korzyści osobiste. Do odnalezienia
„nowego, lepszego mordercy” droga będzie daleka... Tytułowa aleja Róż – ulubione miejsce
zamieszkania wysokich rangą urzędników PZPR – powstające kino „Moskwa”, a przede
wszystkim plac budowy Pałacu Kultury i Nauki to newralgiczne miejsca stolicy, z których
niejedno stanie się grobem dla ludzi i tajemnic. Tadeusz Cegielski – historyk, wielbiciel
kultury popularnej i znawca dziejów Warszawy – zadbał o realizm językowy, nastrój
niejednoznaczności, napięcie i dynamiczne dialogi, stopniowo odsłaniające tajemnicę
morderstwa i motywacje bohaterów.


Tadeusz Cegielski (ur. 1948) – historyk, profesor nadzwyczajny Uniwersytetu Warszawskiego, znawca historii nowożytnej oraz historii idei, wolnomularz – obecnie Wielki Mistrz Honorowy oraz Wielki Namiestnik. Ojciec Maxa Cegielskiego – dziennikarza i pisarza. Był przewodniczącym Rady Muzealnej Zespołu Pałacowo-Parkowego w Dobrzycy; od 1992 roku pełni funkcję redaktora naczelnego
czasopisma „Ars Regia”, poświęconego wolnomularstwu. Jest współautorem książki Rozbiory Polski 1772–1793 –1795, autorem prac o wolnomularstwie, m.in. Sekrety masonów (1990) i Ordo ex chao (1994), a także programów i podręczników szkolnych w zakresie historii. Związany z mediami od czasów studenckich, pisał również scenariusze telewizyjne, filmowe oraz adaptacje teatralne.


Wirski pomyślał, że liczne odciski palców znalezione na meblach, na kieliszku – i na czym
tam jeszcze – nie należały zapewne do kogokolwiek notowanego w kartotekach, a kieliszek
nie zawierał niczego poza śladami koniaku. Ciekawsza mogła być tylko szminka wzorowo
odciśnięta na szkle, no i oczywiście powinny gdzieś się znaleźć ślady cyjankali – jeśli otrucie
Szczapy miało miejsce w mieszkaniu przy alei Róż. Tak więc wiele istotnych informacji
pozostawało niedostępnych dla śledczego.
– Jednym słowem, dwa słowa! – skomentował wreszcie kapitan.
Paprotka znał to powiedzenie przełożonego, który unikał w mowie wulgaryzmów i zastępował
je cytatami z dzieł literackich.
– Wiem, to z literatury pięknej, obywatelu kapitanie. Ale nigdy nie powiedział pan, co znaczy,
kto jest autorem i z jakiej książki pochodzi.
– Dowiesz się, jak skończymy śledztwo. Pożyczę ci tę książkę. Dziś rarytas, biały kruk. A teraz na
kawę! Prawdziwą, mocną kawę!
Już o dziesiątej piętnaście kapitan Wirski pił kawę w Bristolu.