Najnowsza książka Antoniny Kozłowskiej to niezwykle ciepła opowieść o kobietach, ich marzeniach i sile. Pisarka z dużym wyczuciem opowiada historię, w której smutek przeplata się z radością, rozpacz z nadzieją. Czy możemy krytykować dążenie do marzenia? Czy oceniamy, jak wiele można poświęcić dla swoich dzieci? W powieści nie znajdziemy gotowych rozwiązań, sami szukamy własnych odpowiedzi. Poruszająca i dająca nadzieję historia.
„Kukułka” to trzecia książka w dorobku Antoniny Kozłowskiej, która debiutowała powieścią „Trzy połówki jabłka”, następnie publikując powieść „Czerwony rower”. Z wykształcenia anglistka. Zajmuje się domem, tłumaczy i pisze artykuły o dzieciach, ale przede wszystkim spełnia się w roli mamy. Znawczyni problemów trzydziestolatek, autorka popularnego bloga www.mamadwojgaludzikow.blox.pl.
Fragment:
Dziecko zapłakało przez sen.
Mężczyzna siedzący naprzeciwko podniósł wzrok znad laptopa. Grymas zniecierpliwienia na jego twarzy oznaczał, że nie po to wykupił drogi bilet pierwszej klasy, żeby teraz wysłuchiwać hałasów.
Kobieta wzdrygnęła się, wyrwana z drzemki, w jaką wprowadził ją monotonny stukot kół. Za przykurzonym, brudnym oknem przedziału przesuwał się jakiś anonimowy, przygnębiający krajobraz - szare pola przedzielone kępami bezlistnych drzew, szare niebo, szare chmury. Spojrzała na dziecko.
Dziewczynka spała dalej, wierciła się niespokojnie w gondoli od wózka ustawionej na siedzeniu. W przedziale było gorąco, jej mała, porośnięta ciemnymi włoskami główka była mokra od potu. Kobieta rozpięła guziki sweterka i odchyliła różowy kocyk, którym przykryła malutką.
- Cichutko - wyszeptała w maleńkie, podobne do muszelki ucho. - Jeszcze tylko parę godzin, wytrzymaj, malutka.
Kobieta z sąsiedniego siedzenia uśmiechnęła się.
- Śliczną ma pani córeczkę - zagaiła.