Transdermalna liposonikacja, bo o nią chodzi, przedstawiana jest jako alternatywa dla liposukcji. W świecie tak wielu nowości, niemal codziennie powiększających rynek kosmetyczny, trudno wychwycić, które technologie wyznaczają nowe kierunki w sektorze usług kosmetycznych, a które nie wychodzą poza dotychczasowe osiągnięcia. Transdermalna liposonikacja oferuje klientkom salonów urody bardzo wiele – i być może właśnie dlatego twórcy metody, spokojni o jej skuteczność, nie wymyślili dla niej bardziej chwytliwej nazwy.
Na czym to polega?
Zajmijmy się najpierw wyjaśnieniem działania metody, gdyż statystycznej klientce salonów kosmetycznych ta nazwa niewiele mówi. Transdermalna liposonikacja wykorzystuje działanie ultradźwięków niskiej częstotliwości. Za pomocą liposonikacji wywołuje się w tkankach efekt niestabilnej kawitacji, co powoduje generowanie mikroskopijnych bąbelków pary/gazu, które następnie implodują (implozja stanowi przeciwieństwo eksplozji; polega na szybkim zapadaniu się materii w zamkniętej przestrzeni). Siła implozji pozwala na całkowitą degradację komórek tłuszczowych – trójglicerydy zostają uwolnione do przestrzeni międzykomórkowych, następnie transportowane i eliminowane przez nerki, a także metabolizowane przez wątrobę. Dzięki ultradźwiękom selektywnie niszczone są najsłabsze struktury, czyli komórki tłuszczowe, bez naruszania innych tkanek. Metoda, mimo spektakularnego działania porównywalnego tylko z liposukcją, jest bezinwazyjna i bezpieczna.
Dla kogo jest ta metoda?
Transdermalna liposonikacja to technologia, która ma szansę zadziałać tam, gdzie zawodzą inne sposoby. Przede wszystkim – i trzeba to podkreślić – nie jest to zabieg przeznaczony dla szczupłych osób, którym zależy na ewentualnym wymodelowaniu sylwetki czy pozbyciu się niewielkiego cellulitu. Do przeprowadzenia zabiegu wymagane jest posiadanie min. 3 cm tłuszczu w miejscu, które chcemy wyszczuplić – kosmetyczka przed usługą musi więc ocenić, czy dana osoba faktycznie kwalifikuje się do przeprowadzenia transdermalnej liposonikacji, czy jednak należy wybrać inną metodę. Dość często może się zatem okazać, że całkiem wyraźna „oponka” na brzuchu – efekt znikomej aktywności fizycznej – to jednak za mało, by skorzystać z tej usługi. Metoda ta dedykowana jest przede wszystkim osobom otyłym i z nadwagą, borykającym się z cellulitem, nawet tym w zaawansowanej postaci. Krótko mówiąc, jest to usługa dla osób wymagających szybkich, zauważalnych rezultatów, jakich nie są w stanie wypracować innymi sposobami.
Jak wygląda zabieg?
Metoda jest nieinwazyjna i bezpieczna, a także komfortowa dla osoby poddawanej usłudze. Sam zabieg wykonywany jest za pomocą urządzenia wyposażonego w głowicę, którą kosmetyczka przesuwa po miejscach na ciele dotkniętych nadmiarem tkanki tłuszczowej. Urządzenie jest tak zaprojektowane, że informuje dźwiękiem, gdy głowica przesunie się po partiach ciała, które mają mniejszą od wymaganej ilość tłuszczu. Jeden zabieg trwa maksymalnie 40 minut (w przypadku dużego obszaru ciała). Ze względu na gwałtowność procesu i ponadprzeciętną skuteczność w zwalczaniu tkanki tłuszczowej zabiegu nie wykonuje się na pośladkach – o ile błyskawiczny efekt płaskiego brzucha jest jak najbardziej pożądany, o tyle w przypadku pośladków oczekiwania są już zupełnie inne.
Alternatywa dla liposukcji
Innowacyjność transdermalnej liposonikacji polega nie tylko na wyjątkowej skuteczności, ale i na szybkości w uzyskiwaniu efektu – metoda pozwala na całkowitą degradację komórek tłuszczowych już po zaledwie 5 minutach zabiegu. Technologia została gruntownie przebadana, a jej skuteczność potwierdzona przez testy przeprowadzone na ochotnikach. Efekt to zredukowanie grubości tkanki tłuszczowej nawet o 10mm już po 4 zabiegach, zmniejszenie obwodów ciała i cellulitu. Dokumenty naukowe na temat metody są dostępne w Internecie, co pozwala na szersze zapoznanie się z efektami i zgłębienie tej technologii zarówno przez laików, jak i specjalistów z branży.
Na czym to polega?
Zajmijmy się najpierw wyjaśnieniem działania metody, gdyż statystycznej klientce salonów kosmetycznych ta nazwa niewiele mówi. Transdermalna liposonikacja wykorzystuje działanie ultradźwięków niskiej częstotliwości. Za pomocą liposonikacji wywołuje się w tkankach efekt niestabilnej kawitacji, co powoduje generowanie mikroskopijnych bąbelków pary/gazu, które następnie implodują (implozja stanowi przeciwieństwo eksplozji; polega na szybkim zapadaniu się materii w zamkniętej przestrzeni). Siła implozji pozwala na całkowitą degradację komórek tłuszczowych – trójglicerydy zostają uwolnione do przestrzeni międzykomórkowych, następnie transportowane i eliminowane przez nerki, a także metabolizowane przez wątrobę. Dzięki ultradźwiękom selektywnie niszczone są najsłabsze struktury, czyli komórki tłuszczowe, bez naruszania innych tkanek. Metoda, mimo spektakularnego działania porównywalnego tylko z liposukcją, jest bezinwazyjna i bezpieczna.
Dla kogo jest ta metoda?
Transdermalna liposonikacja to technologia, która ma szansę zadziałać tam, gdzie zawodzą inne sposoby. Przede wszystkim – i trzeba to podkreślić – nie jest to zabieg przeznaczony dla szczupłych osób, którym zależy na ewentualnym wymodelowaniu sylwetki czy pozbyciu się niewielkiego cellulitu. Do przeprowadzenia zabiegu wymagane jest posiadanie min. 3 cm tłuszczu w miejscu, które chcemy wyszczuplić – kosmetyczka przed usługą musi więc ocenić, czy dana osoba faktycznie kwalifikuje się do przeprowadzenia transdermalnej liposonikacji, czy jednak należy wybrać inną metodę. Dość często może się zatem okazać, że całkiem wyraźna „oponka” na brzuchu – efekt znikomej aktywności fizycznej – to jednak za mało, by skorzystać z tej usługi. Metoda ta dedykowana jest przede wszystkim osobom otyłym i z nadwagą, borykającym się z cellulitem, nawet tym w zaawansowanej postaci. Krótko mówiąc, jest to usługa dla osób wymagających szybkich, zauważalnych rezultatów, jakich nie są w stanie wypracować innymi sposobami.
Jak wygląda zabieg?
Metoda jest nieinwazyjna i bezpieczna, a także komfortowa dla osoby poddawanej usłudze. Sam zabieg wykonywany jest za pomocą urządzenia wyposażonego w głowicę, którą kosmetyczka przesuwa po miejscach na ciele dotkniętych nadmiarem tkanki tłuszczowej. Urządzenie jest tak zaprojektowane, że informuje dźwiękiem, gdy głowica przesunie się po partiach ciała, które mają mniejszą od wymaganej ilość tłuszczu. Jeden zabieg trwa maksymalnie 40 minut (w przypadku dużego obszaru ciała). Ze względu na gwałtowność procesu i ponadprzeciętną skuteczność w zwalczaniu tkanki tłuszczowej zabiegu nie wykonuje się na pośladkach – o ile błyskawiczny efekt płaskiego brzucha jest jak najbardziej pożądany, o tyle w przypadku pośladków oczekiwania są już zupełnie inne.
Alternatywa dla liposukcji
Innowacyjność transdermalnej liposonikacji polega nie tylko na wyjątkowej skuteczności, ale i na szybkości w uzyskiwaniu efektu – metoda pozwala na całkowitą degradację komórek tłuszczowych już po zaledwie 5 minutach zabiegu. Technologia została gruntownie przebadana, a jej skuteczność potwierdzona przez testy przeprowadzone na ochotnikach. Efekt to zredukowanie grubości tkanki tłuszczowej nawet o 10mm już po 4 zabiegach, zmniejszenie obwodów ciała i cellulitu. Dokumenty naukowe na temat metody są dostępne w Internecie, co pozwala na szersze zapoznanie się z efektami i zgłębienie tej technologii zarówno przez laików, jak i specjalistów z branży.