Oj naczytał się ktoś Grocholi. „Serwantka” przypomina bardzo „Nigdy w życiu”- mąż odchodzi do młodszej, główna bohaterka staje się redaktorką, pojawia się również zagniewana młodociana, tylko nie córka a siostrzenica.
Mimo to powieść Moniki Sawickiej ma swój urok i humor. Nie raz zwróciłam na siebie uwagę całego autobusu nagłym i niepohamowanym wybuchem śmiechu! Galeria bohaterów przedstawia się imponująco: Helena musi na nowo poskładać w całość swe życie, pomaga jej w tym szalona i nad wiek rozwinięta siostrzenica Klementyna, przeszkadza zakochany malarz eksperymentujacy z percepcją oraz były-nie były mąż, któremu rosyjscy alfonsi nie pozwalają ułożyć sobie życia z byłą prostytutką Lucyną (miłość od pierwszego wejrzenia?). Telenowela w polskich realiach okraszona szczyptą ironii oraz sporą dozą naprawdę świetnego humoru – wszystko to sprawia, że „Serwantka” jest naprawdę świetną lekturą, zwłaszcza na wiosenno-życiowe remanenty.