To ciasto jest jak romans: słodkie, kuszące, a wspomnienie o nim na długo pozostaje w pamięci. I tak jak w miłości – uniesienia urozmaicają cierpkie nuty, a wśród słodyczy trafić się może orzech do zgryzienia. Włoski albo laskowy.

Romantyczna nazwa
„Pani Walewska” to ciasto, którego nazwa nawiązuje do jednej z najsłynniejszych historii miłosnych w dziejach porozbiorowej Polski. W styczniu 1807 roku Maria Walewska po raz pierwszy spotkała cesarza Napoleona podczas balu w warszawskim Zamku Królewskim. Wkrótce młodziutka żona leciwego szambelana Anastazego Walewskiego została oficjalnie cesarską metresą. Napoleon nie szczędził podarków,  a w miłosnych liścikach zapewniał o gorącym uczuciu. Kochanków rozdzieliła jednak polityka. Choć Maria Walewska urodziła niebawem Napoleonowi syna, cesarz oficjalnie poślubił księżniczkę austriacką Maria Ludwikę z rodu Habsburgów. Do dziś trwa dyskusja: choć część historyków uważa, że romans Polki i Napoleona miał głównie podtekst patriotyczny, dla większości z nas jednak Maria Walewska to po prostu zakochana kobieta, której burze historii nie pozwoliły znaleźć szczęścia w miłości.

Ciasto dla zakochanych
W Walentynki wspomnienie pani Walewskiej powraca nie tylko jako pamiątka gorącego, choć krótkiego romansu, ale też jako deser - słodki akcent zwieńczający romantyczną kolację.  – Przez żołądek do serca – mówi Aleksander Szałajko z ZT Bielmar, producenta tłuszczów roślinnych.
 – Walentynki to doskonała okazja, by sprawić niespodziankę ukochanej osobie, przygotowując dla niej słodki poczęstunek - dodaje. „Pani Walewska” to ciasto wymagające nakładu pracy. Ważne są tutaj nie tylko umiejętności kulinarne, ale też staranny dobór produktów, potrzebnych do ich przygotowania. – Kluczową rolę odgrywają wysokiej jakości składniki, szczególnie margaryna, które zapewniają odpowiednią konsystencję ciasta, a także pozytywnie wpływa na jego walory smakowe. Dlatego też w naszym przepisie polecamy wypróbowaną od pokoleń Palmę z Murzynkiem. Życzymy smacznego!


PRZEPIS „Pani Walewska”


Przepis wygląda na skomplikowany, ale jeśli zaplanuje się odpowiednio przygotowania i kruche ciasto powstanie dzień wcześniej, wcale nie będzie to trudne.
W klasycznej wersji ciasta wierzch posypujemy orzechami – my, dla odmiany, proponujemy użyć prażonych płatków migdałów.

Kruche ciasto:

•    500 g  mąki pszennej,
•    1,5 łyżeczki proszku do pieczenia,
•     pół szklanki cukru pudru,
•    250 g  margaryny Palmy z Murzynkiem,
•     6 żółtek.
Składniki szybko wyrobić, podzielić na połowę i schłodzić w lodówce.

Beza:
•    6 białek,
•    1,5 szklanki cukru pudru,
•     łyżka mąki ziemniaczanej.
Białka trzeba ubić na sztywną pianę. Następnie dodawać stopniowo, po trochu cukier. Na koniec wsypać mąkę ziemniaczaną i delikatnie wymieszać.
Dodatkowo potrzebne będą:  
•    słoiczek dżemu z czarnej porzeczki – lub innego kwaskowego (450 g),
•    120 g płatków migdałowych.

Prostokątną formę (25 x 33 cm) wykładamy papierem do pieczenia. Jedną część ciasta wykładamy na spód i smarujemy ją połową dżemu. Następnie wykładamy połowę masy bezowej, a na nią sypiemy połowę płatków migdałowych. Pieczemy w temperaturze 175ºC przez około 40 minut. Identycznie trzeba postąpić z drugą częścią ciasta. Placki studzimy.


Krem:

•    2 szklanki mleka (500 ml),
•    3 łyżki mąki pszennej,
•    2 łyżki mąki ziemniaczanej,
•    2 żółtka,
•    3 łyżki cukru,
•    16 g cukru waniliowego, 2
•    50 g margaryny Palmy z Murzynkiem,
•     aromat migdałowy.

Szklankę mleka zagotowujemy z cukrami. Drugą miksujemy z żółtkami i mąką (jak na budyń), dodajemy do gotującego się mleka, zagotowujemy. Studzimy przykrywając folią spożywczą.
Miękką margarynę ucieramy na puszystą masę, stopniowo dodajemy, cały czas miksując – budyń. Pod koniec wlewamy kilka kropli aromatu. Ostudzone placki przekładamy masą kremową. Ciasto umieszczamy na kilka godzin w lodówce.
Smacznego :)