Plaża, słońce, urlop – kojarzą się zawsze z ucieczką od szarej codzienności. Czas wypoczynku to dla wielu także zawieszenie dotychczasowych norm postępowania, oderwanie od reguł – zwłaszcza, gdy jest się daleko od domu. „Darling I Lowe Ju” w reżyserii Anny Błaszczyk to najnowszy dokument opowiadający o polskich turystach odpoczywających w egzotycznych kurortach. Wakacje są dla wielu z nich zawieszeniem dotychczas obowiązujących norm postępowania. Nadeszła kultura taniego i szybkiego „odjazdu”, kultura resetu – komentuje dr hab. Tomasz Szlendak z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu.
Dokument „Darling I Lowe Ju” przedstawia kilkoro Polaków spędzających wakacje na Riwierze Egipskiej. Dwie młode, zauroczone Egipcjanami dziewczyny, dojrzała, doświadczona przez życie kobieta oraz dwaj mężczyźni przyjechali do Hurghady, żeby przeżyć wakacyjną przygodę, a może nawet poszukać wakacyjnej miłości. Kobiet nie interesują odpoczywający obok nich Polacy, ponieważ szukają flirtu i adoracji, a to oferują im Egipcjanie.
Film odsłania to, czego nie można zobaczyć w turystycznych folderach, oferujących wakacje all inclusive w Egipcie. Większość hoteli w Hurghadzie oferuje pobyt z opcją all inclusive. Jest to formuła pod tytułem ,,wszystko wliczone w cenę”. Dla wielu Polek all-inclusive to również flirt i seks z miejscowym beach-boyem – mówi reżyserka dokumentu, Anna Błaszczyk.
Dr hab. Tomasz Szlendak z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu również obserwuje takie zjawisko i nazywa je turystyką erotyczną, zastrzegając, że wyjeżdżające kobiety niekoniecznie poszukują doświadczeń sprowadzających się wyłącznie do seksu. W wypadku dojrzałych kobiet jeżdżących w miejsca podobne Hurghadzie, mamy do czynienia z całym, rozbudowanym „przemysłem emocjonalnym” i z zatrudnionym w tym przemyśle wyspecjalizowanym personelem w postaci uwodzących je młodych mężczyzn, którzy nawzajem się szkolą w schematycznych technikach uwodzenia. Kobiety w głębi duszy świetnie zdają sobie sprawę, że kupują pewnego typu konwencjonalną usługę emocjonalną – dodaje socjolog.
Polki, które regularnie odwiedzają Hurghadę zwykle szukają przygody i romansu. W Egipcie każda z nich ma szansę znaleźć swojego admiratora. Nie ważne, ile mają lat i jak wyglądają. Chłopcy z nadmorskich miejscowości potrafią w kilka dni przywrócić wiarę we własną kobiecość. Adorują i chcą się szybko angażować. Wiele kobiet tego potrzebuje, zwłaszcza tych niedopieszczonych i wyziębionych emocjonalnie – dodaje Anna Błaszczyk, która na czas zdjęć przeniosła się do Hurghady na sześć miesięcy.
W czasie dokumentacji i kręcenia filmu zaskoczyło mnie wiele rzeczy. Słyszałam na przykład o tym, że Polki szybko decydują się na małżeństwo z miejscowymi. Nie sądziłam jednak, że aż tak szybko. Na kilka tygodni przed zdjęciami poznałam dziewczynę, która zwariowała na punkcie chłopaka z salonu fryzjerskiego. Zgodziła się na małżeństwo na moich oczach, zanim skończył farbować jej włosy. Inna zdecydowała się na ślub z instruktorem nurkowania, jak tylko wyszli z wody, bo tak czule ją całował. Takie przykłady mogłabym przytaczać w nieskończoność.
„Darling I Lowe Ju” jest, po dokumentach „Tahur” oraz „Atijat, pierwsza żona”, kolejnym filmem Anny Błaszczyk o kobietach i ich potrzebach, o relacjach międzyludzkich w kontekście różnych kultur. Film można obejrzeć w Walentynki na kanale HBO o godzinie 22.50.