Pocałunek, Joanna Kielichowska. Miłość powściągliwa, tęskniąca, a może dojrzała?
Miłość w czasach popkultury
Erich Fromm nazywał miłość jako samonapędzający i samoodnawiający się akt twórczy. Miłość, jako dzieło sztuki, trzeba wykreować własną pracą, co wymaga ogromnego wysiłku. Z tego też powodu choć wszyscy marzą o miłości, jedynie wybrani potrafią naprawdę kochać. Tym, którym się nie powiedzie, pozostają złudzenia o romantycznej miłości, która w dzisiejszych czasach przybrała wersję lekką, przyjemną, bez stawiania jej bohaterów przed życiowymi wyborami. A nawet jeśli znajdą się w trudnej sytuacji, w ostatecznym rozrachunku i tak trafiają w swoje ramiona.
W popkulturze nie ma miejsca na życiowe dylematy, próby pokonywania różnic światopoglądowych, które są usuwane w cień. Brak poważnych przeszkód w miłosnym spełnieniu powoduje, że bohaterowie romantycznej miłości koncentrują się na randkach, ukradkowych spojrzeniach, cielesnych uciechach oraz wzniosłym przeżywaniu tak naprawdę płytkich uczuć.
Medialny obraz miłości odzwierciedla się w życiu codziennym. Randki w centrach handlowych, spacery pomiędzy sklepowymi półkami nie są niczym nadzwyczajnym. Wygląda na to, że współcześni zakochani nie wiedzą jak intymnie celebrować miłość i nie dać się ponieść promowanym, często chybionym wzorcom okazywania uczuć.
Wracając do tezy Ericha Fromma, o miłości jako dziele sztuki: warto pójść za tą interpretacją i odwołać się do wzorców miłości, której nie dotknęła choroba banalizacji tematu – sztuki i jej spojrzenia na miłość. W przeciwieństwie do popkultury, w której obraz miłości jest pokazywany w sposób stereotypowy, malarstwo zachowało obraz miłości indywidualnej, niepowtarzalnej, o której warto sobie przypomnieć w sytuacjach, w której jest nam narzucamy współczesny wzorzec okazywania uczuć.
Ile miłości – tyle obrazów
Miłość jest wdzięcznym motywem malarskim. Doczekała się nawet swojego muzeum. Abstrakcyjność uczucia pozwala na jego ujęcie w niezliczonej liczbie motywów. Mamy współczesne akty, ryciny Kamasutry czy też rzeźby gigantycznych fallusów. Z drugiej strony mamy miłość subtelną, ujmowaną pomiędzy słowami, spojrzeniami, dotykiem, czy w abstrakcji, jako zestawienie kształtów i kolorów. Mamy w końcu motyw samych pocałunków: nieśmiałych i tych głębokich, o erotycznym zabarwieniu. Gdybyśmy mogli wyrażać nasze uczucie obrazem, moglibyśmy powiedzieć o wiele więcej, niż tylko to, co ciśnie nam się na usta.
Polski oddział Europejskiej Galerii Malarstwa TouchofArt.eu przygotował zestawienie obrazów polskiego malarstwa współczesnego, którego motywem przewodnim jest miłość w jej różnych obliczach. Sztuka, w konfrontacji z dzisiejszym obrazem miłości i sposobami jej wyrażania, bezwzględnie obnaża brak docierania do sedna uczucia, jakim jest intymność naszych relacji.
-=-
Serduszko, Grzegorz Ptak. Romantyczny, ale czy koniecznie naiwny obraz miłości?
-=-
Objęcia, Emilia Wółkiewicz. Akt fizycznej miłości, który zawstydza swoją intymnością.
-=-
Czerwone tango, Renata Brzozowska. Czysta, nieskrępowana namiętność.
-=-
Kochankowie III, Izabela Krzyszkowska. Para kochanków, w sennych objęciach. W powietrzu unosi się lekki zapach niedawnego zbliżenia.
-=-
Our tango, Renata Brzozowska. Ten sam motyw, ta sama artystka, a miłość całkiem inna.
-=-
Pocałunek w szarościach, Jadwiga Hajduk. Miłość, w której dotknięcie ust jest wstępem do niedostępnej dla naszych oczu historii.