Miłość, sztuka, pieniądze i śmierć splatają się w fascynującą fabułę nowej powieści Anny Klejzerowicz.
Spokojne życie znanego gdańskiego dziennikarza – Emila Żądło – zostaje zakłócone: okazuje się, że ktoś podszywa się pod niego na licznych forach internetowych. Zostawiane komentarze dotyczą zagadkowych japońskich drzeworytów. Zaintrygowany Żądło rozpoczyna prywatne śledztwo.

Choć akcja powieści rozgrywa się w dzisiejszym Gdańsku, czuć w niej niewątpliwie powiew Dalekiego Wschodu. Jaki związek z morderstwami popełnianymi w polskim mieście ma historia drzeworytów? Dziennikarz, w towarzystwie swojej ukochanej Marty, próbuje rozwiązać tajemnicę, której korzenie sięgają Japonii początków XX wieku. Oboje odkrywają przy tym piękną, ale burzliwą historię miłosną, której echo wciąż pobrzmiewa, mimo upływu lat…

 „Cień gejszy” w fascynujący sposób wiedzie nas przez historię i współczesność, odkrywając sekrety miłości i sztuki. Powieść trzyma w napięciu od pierwszej do ostatniej strony, przez co zainteresuje  zarówno miłośników  kryminałów, jak i romantycznych historii.



Fragment:

Emil przeciągnął się na krześle, mrużąc oczy zmęczone długotrwałym wpatrywaniem się w ekran komputera. Od wczoraj ślęczał nad artykułem dla Rozgwiazdy, pisemka, dla którego pracował mniej więcej od roku i które ze skromnej, niemal amatorskiej gazetki rozrosło się w całkiem poczytny, regionalny magazyn. Zapalił papierosa i wszedł od niechcenia na jeden z portali internetowych, by zerknąć na tytuły najświeższych wiadomości...
Z kanapy zerwał się nagle podekscytowany mocno Bolero – wielkie, puchate, rude kocisko – a w chwilę później rozległo się trzaśnięcie drzwi wejściowych.
– Jestem! Cześć, kotku...
Marta stanęła w progu pokoju, strząsając ostatnie krople zimnego marcowego deszczu z grzywy kasztanowych włosów. Wniosła ze sobą podmuch świeżego powietrza i delikatny zapach perfum. Bolero w ekstazie ocierał się o jej łydki.