Laptop na kolanach, słuchawki na uszach, komórka pod poduszką - życie XXI wieku wymusza na nas wysoką aktywność, dynamizm i szybkość działania. W takim świecie coraz mniej miejsca przeznaczamy na głębokie i emocjonalne relacje międzyludzkie.

Wielu z nas ogarnia paraliżujący strach przed samotnością w tłumie. W dzisiejszym świecie człowiek odnalazł wirtualną przestrzeń, dającą mu poczucie bycia wśród innych współczesnych samotników - portale społecznościowe.

Miliony wpatrzone w monitor

Wszystko zaczęło się siedem lat temu, kiedy amerykański student Mark Zuckerberg stworzył protoplastę najpopularniejszego obecnie portalu społecznościowego - The Facebook. Początkowo miał być to serwis mający na celu stworzenie społeczności internetowej braci studenckiej Harvardu. Obecnie Facebook jest jedną z najczęściej odwiedzanych stron internetowych i liczy ponad 350 milionów zarejestrowanych użytkowników. Prof. Jonathan Zimmerman z Uniwersytetu Nowojorskiego twierdzi, że troje na czworo amerykańskich nastolatków wykorzystuje każdą chwilę wolnego czasu przed monitorem komputera – głównie na portalach oraz czatach. Grupa tych młodych ludzi jest ofiarą współczesnego nałogu - konieczności natychmiastowej i ciągłej komunikacji z innymi.

Portale społecznościowe stały się swoistym fenomenem na skalę globalną, ale również cieszą się ogromną popularnością na polskim wirtualnym podwórku. Niecały rok temu, zgodnie z badaniami CBOS przeprowadzonymi na internautach, co trzeci dorosły Polak jest posiadaczem przynamniej jednego profilu na portalu społecznościowym. Rodzima Nasza – Klasa, do tej pory plasująca się na pewnym pierwszym miejscu w rankingu portali społecznościowych już czuje facebook’owy oddech na karku. Zgodnie z trendami, możliwe jest, że do końca tego roku polski portal spadnie na drugą pozycję, jeśli chodzi o liczbę zarejestrowanych internautów.

By wypełnić pustkę

Dynamiczny rozwój społeczny i rozwój gospodarczy spowodował, że nasze codzienne życie staje się coraz bardziej nieprzewidywalne i niestabilne. Tym samym coraz więcej osób, zwłaszcza młodych, zaczyna odczuwać samotność i wykluczenie społeczne. Zygmund Bauman zauważa również kolejną przyczynę - pustoszenie domów oraz rozluźnianie więzi rodzinnych i przyjacielskich. Na miejscu stołu, przy którym każdego dnia spotykała się cała rodzina, postawiono telewizor plazmowy. Na miejscu kanapy, na której wspólnie dyskutowano przy kawie w niedzielne wieczory, postawiono komputer. Zamiast rozmawiać twarzą w twarz, wysyła się krótkie wiadomości tekstowe. Zamiast wyjść do kawiarni czy na spacer do parku, każdy członek rodziny zamyka się w kokonie wirtualnego świata, którym kieruje ze swojego pokoju sprzed monitora. Nic dziwnego, że szczególnie młodzi ludzie zaczynają odczuwać ogromną pustkę, o której starają się zapomnieć szukając wsparcia społecznego w internetowej wspólnocie.

-=-
Dlaczego real zszedł do podziemi

Przyczyną takiej sytuacji jest przede wszystkim powszechność i łatwy dostęp do Internetu. Gwarantuje on nieprzerwany kontakt z innymi użytkownikami - w świecie wirtualnym nigdy nie można być samotnym - zaznacza Katarzyna Hryćko, specjalistka ds. promocji i PR z projektu "Społecznie Odpowiedzialna Uczelnia". Trudno się dziwić, skoro według wspomnianych już badań Social Networking w Polsce, 90 proc. zalogowanych na Facebook posiada do 100 znajomych, 3 proc. do 150, a reszta nawet po kilkuset znajomych. Zawsze ktoś z nich jest dostępny i skory do krótkiej rozmowy, wymiany komentarzy, umieszczania nowych postów czy porównania wyników testu na to i owo - dodaje Katarzyna Hryćko.

Jednocześnie kontakty utrzymywane za pomocą portali są relacjami niezobowiązującymi - czego nie można powiedzieć o tradycyjnych znajomościach czy przyjaźniach. Sytuacja ta kreuje pozorną wolność i niezależność, których osiągnięcie do tej pory było uważane za przywilej. W świecie Internetu nie trzeba zaprzątać sobie głowy dbałością o dobre relacje, obowiązkiem poświęcenia się dla przyjaciela czy poszukiwaniem kompromisów. Tak, jak łatwo zdobywa się nowych znajomych za sprawą łącza internetowego, tak szybko można ich ze swojego życia wykasować.

Świat bez uczuć

Katarzyna Hryćko opisuje to zjawisko - Wirtualne odpowiedniki relacji międzyludzkich możemy uznać za pewnego rodzaju zagrożenie dla związków interpersonalnych w społeczeństwie obywatelskim, jak również dla psychiki jednostek. Ograniczenie bezpośrednich kontaktów z innymi osobami na rzecz komunikacji cybernetycznej może prowadzić do odizolowania się jednostki od reszty członków wspólnoty społecznej. Taki długofalowy proces może doprowadzić do dewaluacji wartości norm moralnych i społecznych, a tym samym upadku kultury. To zjawisko może być niebezpieczne, społeczeństwo zaczyna je już jednak zauważać. Więcej informacji na temat wpływu cybernetyzacji na współczesną kulturę można znaleźć na naszym portalu www.spolecznieodpowiedzialni.pl.

Nie bójmy się prawdziwego życia

Sceny, gdzie dwoje ludzi komunikuje się ze sobą jedynie za pomocą narzędzi elektronicznych, a uśmiech zastąpiony jest obrazkiem na ekranie może stać się naszą przyszłością. Należy pamiętać, że utrzymując jedynie kruche i sztuczne relacje emocjonalne tracimy to, co najbardziej ludzkie - wrażliwość.  Podtrzymywanie bezpośrednich znajomości w realnym życiu wymaga dużo wysiłku oraz podjęcia sporego i realnego ryzyka. Ale to ryzyko wpisane jest w życie każdego z nas.