Zazwyczaj wszystko zaczyna się bardzo niewinnie. Od czasu do czasu, gdy trafia się duża kumulacja postanawiamy zainwestować parę złotych w nadziei, że być może tym razem los się do na uśmiechnie. Czasem nawet nie wierzymy, że moglibyśmy coś wygrać, ale jak to mówią: „kto nie ryzykuje, ten nie ma”.
Berlińska działaczka Caritasu Sabine Grüsser, która na co dzień pomaga osobom uzależnionym potwierdza fakt, że wypełnianie kuponów do gry może prowadzić do silnego nałogu. Głównym motywem, dla którego jej podopieczni w niego wpadali była pogoń za marzeniami o bogactwie oraz przyjemny dreszczyk emocji, jaki towarzyszył im w oczekiwaniu na wyniki każdego z losowania. Za jego powstanie w ludzkim umyśle odpowiedzialne są związki chemiczne nazywane potocznie „hormonami szczęścia”, które działają jak narkotyk.
W konsekwencji wiele osób ulega wypełnianiu kuponów, często nawet nie mając świadomości z takiego stanu rzeczy. Uzależnione osoby kolekcjonują setki wypełnionych kuponów z każdego tygodnia i nie są w stanie nad tym zapanować. Na dalszy plan odchodzi praca, rodzina i bliscy, na których uzależnieni nie są w stanie się skupić. Uzależnieni od totolotka nie różnią się więc znacząco od hazardzistów, którzy obstawiają całe swoje majątki w zakładach czy grach.
Aby zerwać z nałogiem potrzebna jest przede wszystkim motywacja, ale również chęci i pomoc bliskich. Długotrwała, fachowa terapia psychologiczna potrafi jednak w wielu przypadkach zdziałać cuda.