W każdej z nich możemy zapewne odnaleźć Marię Rodziwiczównę: romantyczną a jednocześnie pragmatyczną, kierującą dużym przedsiębiorstwem, jakim był jej majątek ziemski, spragnioną miłości i niepogodzoną z podrzędną rolą kobiet.
Sama autorka była postacią niezwykłą. Nie tylko jako obrończyni kresowych stanic czy pisarka – twórczyni polskiej kultury, ale także jako niezwykle zaradna kobieta.
W dzisiejszych czasach jej heroizm wydaje się wręcz niewiarygodny. Mając zaledwie 17 lat przejmuje zadłużone – 1600 hektarowe gospodarstwo i sama je prowadzi. Nie tylko wyprowadza je z długów, ale jeszcze spłaca ¾ jego wartości pozostałym spadkobiercom. Majątek co kilka lat jest doszczętnie niszczony przez kolejne wojny, a ona je za każdym razem od zera odbudowuje.
Rodziewiczówna zakłada szkoły, buduje kościoły i pomniki, rozwija polskość, zakłada towarzystwa ziemiańskie. W tym samym czasie wydaje 30 powieści!
Jest ogrodniczką, pszczelarką, hodowcą, doskonałą ornitolożką, a nade wszystko Wielką Patriotką walczącą o polskość na Kresach Wschodnich. W 1939 roku cudem unika śmierci, ucieka z podręcznym tylko węzełkiem do Warszawy, by tam bez końca oddawać się pracy społecznej. Mimo podeszłego wieku bierze udział w Powstaniu Warszawskim pomagając powstańcom. Jednak wycieńczona trudami powstańczymi i warunkami, jakie panują w obozach uchodźców z Warszawy umiera zaraz po upadku Powstania Warszawskiego.
Prowadziła życie stanowiące zaprzeczenie tego, czego oczekiwano w jej czasach od kobiety. Za książki chwalił ją Miłosz. A jednak do dziś nie doczekała się żadnego muzeum ani nawet izby pamięci.
Nigdy za to nie zawiedli jej czytelnicy. A dziś jej książki zyskały walor opisu nieistniejącego kawałka Polski, który zastygł na kartach powieści.
Sama autorka była postacią niezwykłą. Nie tylko jako obrończyni kresowych stanic czy pisarka – twórczyni polskiej kultury, ale także jako niezwykle zaradna kobieta.
W dzisiejszych czasach jej heroizm wydaje się wręcz niewiarygodny. Mając zaledwie 17 lat przejmuje zadłużone – 1600 hektarowe gospodarstwo i sama je prowadzi. Nie tylko wyprowadza je z długów, ale jeszcze spłaca ¾ jego wartości pozostałym spadkobiercom. Majątek co kilka lat jest doszczętnie niszczony przez kolejne wojny, a ona je za każdym razem od zera odbudowuje.
Rodziewiczówna zakłada szkoły, buduje kościoły i pomniki, rozwija polskość, zakłada towarzystwa ziemiańskie. W tym samym czasie wydaje 30 powieści!
Jest ogrodniczką, pszczelarką, hodowcą, doskonałą ornitolożką, a nade wszystko Wielką Patriotką walczącą o polskość na Kresach Wschodnich. W 1939 roku cudem unika śmierci, ucieka z podręcznym tylko węzełkiem do Warszawy, by tam bez końca oddawać się pracy społecznej. Mimo podeszłego wieku bierze udział w Powstaniu Warszawskim pomagając powstańcom. Jednak wycieńczona trudami powstańczymi i warunkami, jakie panują w obozach uchodźców z Warszawy umiera zaraz po upadku Powstania Warszawskiego.
Prowadziła życie stanowiące zaprzeczenie tego, czego oczekiwano w jej czasach od kobiety. Za książki chwalił ją Miłosz. A jednak do dziś nie doczekała się żadnego muzeum ani nawet izby pamięci.
Nigdy za to nie zawiedli jej czytelnicy. A dziś jej książki zyskały walor opisu nieistniejącego kawałka Polski, który zastygł na kartach powieści.