Przez wiele wieków czarodziejskie istoty ukrywały się w tajemnym miejscu zwanym Baśnioborem, który jest dziś jedną z ostatnich przystani prawdziwej magii. Czarodziejską? Oczywiście. Ekscytującą? Jasne. Bezpieczną? Cóż, właściwie wręcz przeciwnie.
Kendra i jej brat Seth nie mają pojęcia, że ich dziadek jest obecnym opiekunem Baśnioboru.
W otoczonym murami lesie pradawne reguły wprowadzają porządek między chciwymi trollami, złośliwymi satyrami, kłótliwymi wiedźmami, psotnymi chochlikami i zazdrosnymi wróżkami. Gdy jednak zasady te zostają złamane, ujawniają się potężne moce zła, a Kendra i jej brat muszą zmierzyć się z największym w swym życiu wyzwaniem, by uratować rodzinę, Baśniobór, a może i cały świat...
Fenomenalne! Niektóre sceny są godne Władcy pierścieni.
The Los Angeles Times
Ta historia jest tak zajmująca i tak dobrze napisana, że jej magia podziała także na ciebie, będziesz zafascynowany do tego stopnia, że nie uda ci się odłożyć książki przed końcem lektury. Mull ma niespotykany talent pisarski.
Columbia Daily Tribune
Gdzie podziały się wszystkie wróżki? Oczywiście są w Baśnioborze! Kraina magicznych postaci czeka na ciebie w fantastycznej, wciągającej książce Brandona Mulla. J.K. Rowling powinna mieć się na baczności!
BookReview.com
Brandon Mull (ur. 1974) imał się różnych zajęć, był m.in. aktorem komediowym, archiwistą
i copywriterem. Baśniobór to jego debiut powieściowy. Książka ukazała się w 2006 roku i szybko weszła na listy bestsellerów. Do dziś ukazało się pięć tomów przygód Kendry i Setha, trwają prace nad ekranizacją cyklu i polskimi przekładami kolejnych części. Mull jest ponadto autorem powieści Pingo, The Candy Shop War i Beyonders. Mieszka w amerykańskim stanie Utah z żoną
i trójką dzieci.
Fragment:
Kendra pośpiesznie przemierzyła pokój i wsunęła kluczyk do ostatniego zamka Dziennika sekretów. Klamra ustąpiła i dziewczynka otworzyła książkę. Pierwsza strona była pusta. Druga też. Kendra zaczęła szybko kartkować książkę – cała okazała się pusta. To po prostu pusty notatnik. Czyżby dziadek chciał ją zachęcić, żeby zaczęła prowadzić pamiętnik?
Ale ta cała gra z kluczami była strasznie podstępna. Może w tym też tkwił jakiś podstęp. Jakaś ukryta wiadomość. Może napisana atramentem sympatycznym albo coś takiego. Jak się odczytywało wiadomość zapisaną niewidzialnym atramentem? Spryskując kartkę sokiem z cytryny i patrząc pod światło? Chyba jakoś tak. Była jeszcze taka sztuczka z delikatnym pocieraniem ołówkiem, aż pojawi się tekst. A może tutaj chodziło o coś jeszcze bardziej przebiegłego?
Dziewczynka zaczęła staranniej przyglądać się pamiętnikowi w poszukiwaniu jakichś wskazówek. Podniosła kilka kartek do okna, by sprawdzić, czy pod światło nie pojawią się znaki wodne lub inne tajemnicze ślady.
– Co robisz? – spytał Seth.
Została mu już tylko jedna czekoladka. Kendra stwierdziła, że musi schować swoje w miejscu bezpieczniejszym niż szuflada nocnej szafki.
Podniosła do światła ostatnią stronę. Niczego nie znalazła.
– Ćwiczę przed występem w wariatkowie.
– Na pewno wygrasz główną nagrodę – zadrwił chłopiec.
– Chyba że zobaczą, jak wyglądasz – zripostowała Kendra.
Seth podszedł do klatki Złotogłówki i wziął z wiaderka garść ziaren.
– Zniosła następne jajko – oznajmił.
Otworzył klatkę, by je wyjąć, i pogłaskał miękkie piórka kury.
Kendra klapnęła na łóżku i zaczęła kartkować ostatnie strony. Nagle przestała. Na jednej z nich było coś napisane. Nawet nie ukryte, ale wciśnięte w niespodziewane miejsce. Dwa słowa napisane przy samym zszyciu.
„Wypij mleko”.
Dziewczynka zagięła róg i przekartkowała pozostałe strony. Następnie przejrzała cały dziennik od początku, by się upewnić, że nie przeoczyła podobnych wiadomości. Innych enigmatycznych wskazówek nie było.
„Wypij mleko”.
Może po nasączeniu którejś kartki mlekiem ukażą się słowa. Mogłaby spróbować z jedną z misek, które Dale zostawił na dworze.
A może chodziło właśnie o to mleko?! Może to wyzwanie: wypić niepasteryzowane krowie mleko. Ale jaki w tym cel? Żeby nabawiła się biegunki? Dale mówił wyraźnie, żeby go nie pić. Z drugiej strony rzeczywiście zachowywał się dziwnie. Może coś ukrywał.
„Wypij mleko”.
Czy sensem całego zamieszania z poszukiwaniem dziurek na klucze i znalezieniem kluczyków do zamkniętego dziennika naprawdę było odkrycie tej dziwnej wiadomości? Czy Kendrze coś umknęło? A może po prostu potraktowała to zbyt serio? Dziadek mógł zaaranżować zadanie tylko po to, żeby miała się czym zająć.
– Myślisz, że rodzice kupiliby nam kurę? – spytał Seth, trzymając w rękach Złotogłówkę.
– Tak, ale najpierw bizona.
– Dlaczego ty nigdy nie bierzesz jej na ręce? Fajna jest.
– Trzymanie żywej kury na pewno jest obleśnie.
– Lepiej żywą niż martwą.
– Wystarczy mi, jak ją głaszczę.
– Dużo tracisz. – Seth przytulił Złotogłówkę do twarzy. – Dobra z ciebie kurka, prawda?
Kura zagdakała cicho.
– Wydziobie ci oczy – ostrzegła Kendra.
– Nie ma mowy, jest oswojona.
Dziewczynka wsunęła do ust jedną z czekoladowych różyczek, odłożyła Dziennik sekretów na szafkę przy łóżku i wróciła do malowania. Skrzywiła się. Cały obrazek – z altankami, stawem i łabędziami – wymagał ponad trzydziestu odcieni bieli, szarości i srebra. Przy pomocy próbek zostawionych przez Lenę dziewczynka przygotowała kolejną farbę.