W wojnie z bakteriami stoimy na pozycji przegranej. Trzeba nauczyć się z nimi żyć.
Szczep Escherichii coli, który wywołał falę zachorowań w Niemczech, znany jest naukowcom od dawna. Niestety jednak tym razem ludzi zaatakowała zmutowana postać bakterii, wyjątkowo złośliwa i toksynogenna, której nigdy jeszcze nie odnotowali eksperci Światowej Organizacji Zdrowia (WHO). Naukowcy badają budowę bakterii, pracują nad lekami, które ją zniszczą, jednak na wszystko potrzeba czasu, jakiego nie mają zarażone osoby. Czasu brakuje szczególnie w początkowej fazie epidemii, zanim zostanie właściwie zdiagnozowana jej przyczyna.
Tylko profilaktyka
„Jeśli uświadomimy sobie, że żyjemy w świecie bakterii, a nie one w naszym, szybko dojdziemy do słusznego wniosku, że walka z bakteriami i innymi drobnoustrojami powinna być nieodłączną częścią codziennego życia” – mówi Agnieszka Motyl, epidemiolog i lekarz rodzinny z Medicover. Chodzi o to, by przyswoić pewne nawyki, które w dużej mierze uchronią nas przed ryzykiem zarażenia się bakteriami w tym bakterią E. coli. Światowa Organizacja Zdrowia opisuje je jako „5 kroków do bezpieczniejszej żywności”, na które składają się:
• Utrzymywanie czystości, czyli przede wszystkim mycie rąk. Zadziwiające, że trzeba o tym przypominać, a jednak! Pamiętajcie, że zwykłe szczepy Escherichii coli żyją w naszych przewodach pokarmowych i o ile tam są w miarę pożyteczne, bo jako pałeczki okrężnicy pomagają w produkcji witaminy B, to już poza nimi mogą stać się śmiertelnie niebezpieczne.
• Oddzielanie ugotowanej żywności od surowej. Oznacza to, że surowe mięso, czy owoce morza należy przechowywać w lodówce w oddzielnych pojemnikach. Ważne jest także przygotowywanie ich za pomocą oddzielnych sprzętów – desek do krojenia, noży, łyżek etc.
• Dokładne gotowanie. Bakterie giną w temperaturze 70° C. Doprowadzanie potraw do wrzenia, również podczas ich odgrzewania, zabezpiecza nas więc przed zakażeniem bakteriami.
• Utrzymywanie żywności w odpowiedniej temperaturze. Ugotowaną potrawę można przechowywać w temperaturze pokojowej maksymalnie przez 2 godziny. Trzeba zatem trzymać jedzenie w lodówce, ustawionej poniżej 5°C. Produkty powinno się rozmrażać wyłącznie poprzez zanurzenie w gorącej wodzie lub w urządzeniach grzewczych. Warto też dbać o to, by posiłki były zjadane tuż po podaniu, kiedy jeszcze są gorące.
• Korzystaj tylko z bezpiecznej wody i żywności. Przede wszystkim trzeba wybierać świeże produkty, dokładnie myć i obierać pod bieżącą wodą owoce oraz warzywa, a także np. unikać kostek lodu, które powstały z nieprzegotowanej wody, szczególnie kiedy nie znamy jej źródła, a mleko pić tylko pasteryzowane.
Wyjątkowo złośliwa bakteria O104:H4
Zmutowany szczep Escherichii coli O104:H4 dotychczas spowodował śmierć 22 osób w Europie (dane z 06.06.2011). „Toksyna tej bakterii powoduje obumieranie komórek – niszczy śluzówkę żołądka i jelit. Ponadto zaburza pracę nerek, do tego stopnia, że chory wymaga dializ, a nawet wywołuje trwałe uszkodzenie tych narządów. Bakteria niszczy także naczynia krwionośne w nerkach, płucach, mózgu i sercu” – wyjaśnia dr Agnieszka Motyl z Medicover. Niemieccy naukowcy wciąż nie wiedzą, dlaczego pojawiła ona się właśnie w ich kraju i to lokalnie – w północnej jego części.
Początkowo źródła zakażeń upatrywano w ogórkach, jednak na początku czerwca Komisja Europejska poinformowała, że to jednak nie one były przyczyną zachorowań. Mało prawdopodobne jest bowiem, by ten szczep bakterii rozwinął się na warzywach, ponieważ powstaje on wewnątrz organizmu – w jelitach. W tym przypadku mógł powstać w jelitach zwierząt hodowlanych (krów), które są największym siedliskiem tego typu bakterii. Jak jednak przedostał się stamtąd do organizmu człowieka?
Epidemiolodzy jak detektywi
Na to pytanie mogą odpowiedzieć epidemiolodzy, których praca w terenie przypomina dochodzenie detektywistyczne. Są „podejrzani” i „świadkowie”, naukowcy zbierają wywiady i sprawdzają hipotezy.
„W przypadku każdej epidemii schemat postępowania jest taki sam: ustalamy czynnik chorobotwórczy, szukamy jego źródła i dróg przenoszenia. Wszystko po to, aby zapobiec rozprzestrzenianiu się epidemii, skutecznie leczyć chorych oraz nie dopuścić do pojawienia się zachorowań w przyszłości” - mówi dr Agnieszka Motyl z Medicover
Czyste ręce i czyste sumienie
Bakteria O104:H4 enterokrwotocznej pałeczki okrężnicy, która obecnie zbiera śmiertelne żniwo w Europie, zawiera geny występujące w dwóch różnych szczepach bakterii E. Coli. Wymiana genów pomiędzy różnymi szczepami drobnoustrojów zachodzi w przyrodzie spontanicznie ale może być również wynikiem celowych działań człowieka. Szczególnie uważnie naukowcy przyglądają się nowym odmianom patogenów, które potencjalnie mogą zostać wykorzystane jako broń biologiczna (należy do nich m.in. szczep E.coli O157:H7). Wiadomo, że niestety badania nad tego typu bronią trwają w wielu laboratoriach na całym świecie (wg wiarygodnych źródeł broń tę posiada ok. 20 państw ). Ich skutkiem ubocznym może być przypadkowe wydostanie się na zewnątrz groźnych bakterii. Pojawienie się bakterii O104:H4 część naukowców wiąże również z radioaktywnym pyłem, który wydobył się ze zniszczonej przez trzęsienie ziemi elektrowni Fukushima.
Zakażenia przenoszone przez żywność i wodę mają ogromny potencjał szybkiego rozprzestrzeniania się, szczególnie w sytuacji, w której płynnie wymienia się produkty między krajami, tak jak to przebiega na terenie Unii Europejskiej. Kolejny raz zatem okazuje się, że najlepiej o własne bezpieczeństwo możemy zadbać tylko my sami. Pamiętając o zasadach higieny, uczulając na nie zarówno swoich bliskich jak i całe otocznie, w którym przebywamy, możemy uniknąć zakażenia. Wciąż jeszcze bowiem istnieje możliwość bezpiecznego funkcjonowania w świecie pełnym bakterii. Trzeba wiedzieć, jak ich unikać.