Co powoduje, że tracimy dla kogoś głowę? Kim był Święty Walenty i dlaczego walentynki obchodzimy właśnie w lutym? Nadchodzące święto zakochanych jest okazją do poszukania odpowiedzi na nurtujące, nie tylko zakochanych, pytania.

14 lutego – przez jednych dzień znienawidzony, inni wyczekują go z radością w sercu. Zakochani, bo to okazja do celebrowania uczuć, single, bo „może w tym roku” odezwie się ich druga połówka, producenci walentynkowych gadżetów, bo to świetny interes. Walentynki, bo o nich mowa, mają tyle samo zwolenników, co przeciwników.
Dlaczego obchodzimy je zimą? Jeszcze do początku lat 90-tych Słowianie świętowali przecież dzień zakochanych w nocy z 21 na 22 czerwca. Święto nosiło nazwę Noc Kupały lub Sobótka. Lutowe walentynki zaakceptowała jednak cała Europa Środkowa i dziś celebrowane są praktycznie w każdym kraju. Brytyjczycy traktują ten dzień, jako ich własne święto. To dzięki ich wpływom na współczesnych kartkach walentynkowych pojawia się motyw ptaków, a zwłaszcza gołębi, które stały się symbolem zakochanych. Polskie walentynki nie doczekały się jeszcze głębokiej tradycji i nadal traktujemy je ze sporą rezerwą. Wciąż z niechęcią patrzymy na obecność obcej kultury, chociażby w postaci obchodzonego święta zakochanych. Nie znaczy to jednak, że taki „dzień okazywania uczuć” to coś złego. Nawet, jeśli sceptycznie podchodzimy do świętowania walentynek, każdego roku skłaniają nas do okazania ukochanej osobie tego, co czujemy, a niekoniecznie wyrażamy na co dzień. Dzień zakochanych to przecież okazja na spędzenie miłego, romantycznego, szalonego bądź erotycznego wieczoru z drugą połówką.

Jak spędzić Walentynki?
Pomysłów jest tyle, ile oczekiwań. Firmy sprzedające różnego rodzaju usługi prześcigają się w ich dostarczaniu swoim potencjalnym klientom, a ciekawe miejsca i przytulne knajpki, już od stycznia mają zarezerwowane wszystkie stoliki. Coraz bardziej popularnym trendem jest spędzanie walentynek nietypowo. Wspólny dzień w SPA, popołudnie na strzelnicy, ekstremalna wycieczka quadami pod okiem instruktora czy chociażby wyjście do teatru albo filharmonii, to pomysły niebanalne, ale też nie tanie. Mówi się „nie ważne gdzie, ważne z kim”. My dodamy jeszcze „ważne, żeby było miło’. To od nas przecież tak naprawdę zależy, czy nasz partner zechce spędzić z nami to (i inne) święta w przyszłym roku. A jeśli partnera nie mamy – czy za rok go mieć będziemy...