Każdy ma swój sposób na chrusty idealne – niektórzy korzystają z receptur przekazywanych z pokolenia
na pokolenie, inni eksperymentują z przepisami znalezionymi w książkach kucharskich czy w Internecie. Sekretem pysznych kruchości jest zawsze kilka prostych zasad, które sprawią, że faworki znikną z talerza równie szybko, jak się na nim pojawiły.
Faworek modelowy
Aby faworki były puszyste, należy przesiać mąkę przez drobne sitko. Przy przygotowywaniu ciast często zaniedbujemy tę czynność, a to błąd. Przesiewanie rozbija drobinki mąki i ją napowietrza, dzięki czemu wypieki stają się przyjemnie pulchne i delikatne. Najważniejsze jest jednak odpowiednie wyrobienie ciasta. Wymieszaną z masłem, jajami, śmietaną i szczyptą soli mąkę wyrabiamy w jednolitą masę, umieszczamy na stolnicy i przez kilkanaście minut uderzamy wałkiem. Czynność ta napełnia faworkową masę pęcherzykami powietrza. Tak przygotowane chrusty w czasie smażenia odpowiednio spulchnieją,
a ich wnętrze nabierze pożądanej, listkowanej konsystencji. Po rozbiciu ciasto powinno „odpocząć”
w chłodnym miejscu przez mniej więcej pół godziny.
Smacznie usmażone
Faworki należy smażyć w wysokiej temperaturze, na mocno rozgrzanym tłuszczu. Polecany do smażenia, nie tylko faworków, jest olej rzepakowy (np. Olej Beskidzki Z.T. „Bielmar”). Olej ten rozgrzewany
do bardzo wysokiej temperatury nie pali się i nie rozkłada na związki szkodliwe dla zdrowia. Użycie odpowiedniego tłuszczu do smażenia to gwarancja, że chwila słodkiego zapomnienia nam nie zaszkodzi,
a faworki przygotowane na dobrej jakości oleju nie wchłoną tłuszczu, będą delikatne i chrupiące. Pamiętajmy też o tym, aby przed posypaniem faworków cukrem pudrem umieścić je na chwilę na ręczniku papierowym.
A może róże?
Ciekawą alternatywą dla faworków są karnawałowe róże. Aby je przygotować, z ciasta na chrusty wycinamy trzy kółka różnej wielkości, nacinamy je dookoła na kształt płatków, a następnie za pomocą białka jaja zlepiamy ze sobą w kolejności od największego do najmniejszego. Tak przygotowane róże smażymy na głębokim tłuszczu. Kiedy spęcznieją, zaczną przypominać rozwinięty kwiat. Gotowe należy ułożyć na talerzu i na środku każdego ciastka nałożyć odrobinę konfitury, która stworzy kolorowy środek kwiatu. Karnawałowe róże najlepiej smakują posypane cukrem pudrem. Jeśli po opróżnieniu tacki słodkości dopadną nas wyrzuty sumienia, pamiętajmy – to nie kulinarna rozpusta, tylko kultywowanie tradycji, a z nią zadzierać nie przystoi.