Wielkanoc to czas, kiedy na stole pojawiają się kolorowe smakołyki, a apetyt rośnie w miarę jedzenia. W naszym żołądku lądują majonezowe sałatki, pieczone mięsa w gęstych sosach, wspaniałe mazurki i makowce. Na wielkanocnym stole nie może zabraknąć smacznych pasztetów, szynek, świątecznych zup, owoców, cukierków i czekolad. Bez tych wszystkich niesamowitości trudno byłoby w ogóle wyobrazić sobie tradycyjne, polskie święta.


Pierwotnie Wielkanoc obchodzono w dniu żydowskiej Paschy. Podczas soboru nicejskiego w 325 roku patriarchowie Kościoła ustalili, że będzie ona świętowana w pierwszą niedzielę po pierwszej wiosennej pełni Księżyca, ale nie wcześniej niż 25 marca i nie później niż 25 kwietnia. Ostatnimi czasy jednak coraz częściej słychać postulaty, aby termin Wielkanocy ustalić na drugą niedzielę kwietnia.
Obrzęd święcenia pokarmów wielkanocnych rozpowszechnił się w VIII wieku jednocześnie w kościele wschodnim i zachodnim. Zachowały się starożytne formy modlitwy, które pochodzą ze starego rytuału greckiego i ormiańskiego. W Polsce zwyczaj błogosławienia pokarmów przyjął się w XIV wieku. Najstarszy w naszym kraju opisany dowód świecenia pokarmów wielkanocnych pochodzi z 1300 roku i znajduje się w Mszale Gnieźnieńskim. W Polsce, w zależności od tradycji ludowych i symboliki chrześcijańskiej, do koszyka wielkanocnego wkładano różne pokarmy. Początkowo święcono jedynie baranka wypieczonego z chleba, później zaczęto dokładać inne przysmaki. Dziś w niektórych kręgach kulturowych ważne jest, aby poświęconych zostało siedem podstawowych pokarmów: chleb, ser, wędlina, chrzan, ciasto, sól, a przede wszystkim jaja.

Jaja były cenione już przez słowiańskie ludy zamieszkujące ziemie polskie. Po przyjęciu chrześcijaństwa duchowieństwo traktowało je jako element pogańskich wierzeń i magii, dlatego też zabroniono jedzenia ich w dni świąteczne. Dopiero z czasem Kościół zezwolił na jedzenie jaj w okresie Wielkanocy – oczywiście poświęconych i w ten sposób wyzwolonych spod potencjalnego wpływu demonicznych mocy pogańskich bogów. Dziś nie wyobrażamy sobie świąt bez pisanek i dzielenia się jajkiem podczas śniadania. Z drugiej strony obawiamy się zawartego w nich cholesterolu. Osoby z miażdżycą, chorobą wieńcową, wrażliwe na tę substancję nie powinny spożywać zbyt dużo jaj (konkretnie żółtek). Z kolei białko jaja kurzego jest białkiem pełnowartościowym, a jego przyswajalność wynosi aż 94%. Jaja są bogatym źródłem lecytyny, żelaza i cynku, witaminy A, D i witamin z grupy B oraz tłuszczów nienasyconych.

Jeść z umiarem
Święta wielkanocne to radosny czas, gdy spotykamy się z rodziną i przyjaciółmi. Dla każdego, kto dba o zdrowie, święta to okres ciężkiej próby. Jeżeli nie chcemy zbytnio przytyć, przy świątecznym stole będziemy mieli niemały dylemat. Na ile możemy sobie pozwolić, jeśli chodzi o jedzenie? Polski tradycyjny stół wielkanocny ugina się pod ciężarem samych przysmaków. Niestety, większość z nich to bomby kaloryczne. Skuszeni aromatem i samym wyglądem świątecznych potraw porzucamy swoje dietetyczne postanowienia i ulegamy tradycji, która w święta nakazuje jeść bez ograniczeń. Nasz żołądek nieprzyzwyczajony do takich ilości tłustego i słodkiego jedzenia często odmawia posłuszeństwa. Te kilka dni mogą kosztować nas następne kilka tygodni problemów żołądkowych. Co zatem zrobić, by świętować i nie utyć?
Dobrze jest przygotować się zawczasu do walki ze świątecznym obżarstwem. Na kilka dni przed Wielkanocą postarajmy się zmniejszyć wielkość i kaloryczność swoich posiłków, aby obkurczyć nieco żołądek. Zafundujmy żołądkowi post. Dzięki temu w same święta nie będziemy w stanie zjeść jednorazowo zbyt dużej porcji jedzenia. To bardzo skuteczny sposób stosowany między innymi przez sportowców i modelki. W ten sposób można spróbować wszystkich świątecznych potraw, ale w umiarkowanych ilościach. W oszukiwaniu naszego żołądka pomoże nam woda, zwłaszcza gazowana, która powoduje uczucie sytości. Dzięki niej szybko przyzwyczaimy się do spożywania mniejszych porcji jedzenia.

Jeśli chcemy mieć kontrolę nad ilością spożywanego pokarmu w święta, najlepiej zrobimy, zamieniając duże talerze na małe talerzyki deserowe. W ten sposób uda nam się oszukać i poskromić nasz apetyt. Będziemy mieli wrażenie, że mamy do zjedzenia większą porcję niż w rzeczywistości, ponieważ nasz talerz będzie pełny aż po brzegi.
Podczas wielkanocnej biesiady powinniśmy jeść wolno. Warto delektować się każdym kęsem i przeżuwać, co przy okazji odciąży żołądek. Czas przy stole postarajmy się spędzić raczej na rozmowie niż na jedzeniu, wówczas zjemy dużo mniej i poczujemy się szybko najedzeni. Poza tym Wielkanoc to w końcu święto rodzinne i warto wykorzystać ten niedługi czas nie tylko po to, by się dobrze najeść. Unikajmy także alkoholu, gdyż to on zostanie najpierw spalony, a posiłek odłoży się w postaci tłuszczu. Ponadto pijąc alkohol, łatwiej stracimy kontrolę nad własnymi zachciankami. Zazwyczaj objawia się to tym, że zjadamy paluszki, chipsy i wysokokaloryczne potrawy. Nie żałujmy sobie przypraw w proszku, chrzanu i ćwikły. Nie tylko dodają one wyrafinowanego smaku, ale też przyspieszają trawienie i skutecznie hamują apetyt. Unikajmy za to soli – zatrzymuje wodę w organizmie i szybko po niej puchniemy. Po każdym obfitym posiłku dobrze jest pójść na spacer z rodziną. Aktywność fizyczna pozwoli nam szybciej spalić spożywane pokarmy. Zapobiegnie także wzdęciom i zaparciom, które grożą mogą być efektem świątecznego obżarstwa.

Liczy się kolejność
Z pewnością wśród świątecznych potraw są te uwielbiane, i takie, które są mniej smaczne. Mając to na uwadze, należy zacząć ucztowanie od tych pierwszych. W momencie, gdy żołądek będzie już pełny, łatwiej odmówisz sobie potrawy, za którą szczególnie nie przepadasz, niż smakołyku, na którego skosztowanie czekałeś od poprzednich świąt. W tym przypadku zasada, by najlepsze zostawiać na koniec się nie sprawdza. Chyba że jest to ciasto – dziwnie byłoby się objadać kalorycznym i tuczącym mazurkiem, by potem rezygnować z roladek wołowych. Zresztą ze słodkimi daniami nie należy przesadzać i najlepiej jeść je w pierwszej połowie dnia. W ten sposób uda się chociaż częściowo spalić zawarte w nim kalorie. Dobrze by było, gdyby do świątecznych surówek nie dodawać majonezu, będącego  bombą kaloryczną. Sałatki i surówki skropmy lepiej oliwą z oliwek, na przykład z dodatkiem chili, czosnku, a jeśli chcemy, by były bardziej aromatyczne, dodajmy do nich zioła i ocet balsamiczny. Te potrawy bez majonezu są niskokaloryczne, zapełniają żołądek, a dzięki dużej zawartości błonnika poprawiają także perystaltykę jelit. Ponadto są smaczne, zdrowe i dobrze pasują do wielkanocnej atmosfery.

Sposoby na przejedzenie
Gdy w domu zaczynają się święta, w apteczce powinny znaleźć się pewne ziołowe specyfiki, które pomagają w trawieniu pokarmu. Dobrze, aby swoje miejsce na półce znalazły ziołowe środki żółciotwórcze i żółciopędne pobudzające apetyt, które można kupić w aptekach bez recepty, a także  preparat wspomagający działanie wątroby. Trawienie poprawiają również czerwone wino,  nalewki ziołowe i aromatyczne wódki (np. orzechowa czy pieprzowa). Pamiętajmy jednak, że należy pić  nie więcej niż jeden mały kieliszek! Nie zapominajmy także o wodzie. Poza zwykłą niegazowaną wodą można także pić różnego rodzaju napary ziołowe (herbatki miętowe, rumiankowe czy z dzikiej róży). Napar z rumianku pomaga zwalczyć problemy żołądkowe, napar z suszonych czarnych jagód działa przeciwbiegunkowo, a napar z koperku i kminku łagodzi bóle powstałe na skutek nagromadzenia się gazów. Herbatka z mięty przyspiesza trawienie, pobudza wydzielanie soków trawiennych i pomaga organizmowi uporać się z tłustym i obfitym posiłkiem. Można też spróbować wywaru z siemienia lnianego, które świetnie koi podrażnienia śluzówki żołądka. Od kłopotu może nas także uwolnić  połknięcie płaskiej łyżeczki suchego majeranku lub szczypty imbiru. Dobrze jest także wypić trochę czerwonej herbaty (pu erh), która znakomicie przyspiesza metabolizm. Niezawodne rezultaty przyniesie także dobrej jakości herbata zielona.

Dietetyczne dania na Wielkanoc

Nie trzeba rezygnować ze świątecznych smakołyków, lepiej rozważyć przygotowanie na święta pysznych dań w wersji nieco odtłuszczonej i light. Dietetyczne potrawy na świątecznym stole będą smakować tak samo dobrze i nie obciążą żołądka. Warto zmodyfikować  nieco wielkanocne menu. Zamiast smarować foremki i naczynia żaroodporne tłuszczem, można wyłożyć je specjalnym papierem do wypieków – ciasta będą mniej kaloryczne. Podczas smażenia potraw warto użyć patelni teflonowej, bez tłuszczu lub na minimalnej jego ilości. W miarę możliwości zastąpić majonez i śmietanę jogurtem naturalnych lub bardzo gęstym jogurtem bałkańskim. Nie używać do pieczenia ciast i wyrobu kremów margaryn. Istnieje wiele przepisów na kremy jogurtowe oraz na bazie masła, które jest dużo bezpieczniejsze dla zdrowia niż margaryny. Kiełbasę białą lepiej jeść gotowana niż smażoną, jest wówczas mniej tłusta.  Jeśli mamy zamiar jeść sporo jaj to bezkarnie objadać się możemy samymi białkami. Żółtek nie powinniśmy zjeść więcej niż dwa dziennie, co i tak jest wg dietetyków przesadą. Jeśli gotujemy bigos, zapamiętajmy jedna zasadę- bigos jest daniem drogim! Jakiekolwiek ochłapy mięsne czy tłuste kiełbasy nie powinny znaleźć się w tak wspaniałym daniu. Poza tym na Wielkanoc wszystko powinno być jak najlepszej jakości. Do bigosu nadają się dobrej jakości wędliny oraz chuda wieprzowina oraz suszone grzyby, a nie pieczarki.