Wszystko zaczęło się w 1945 roku…
Wtedy, po raz pierwszy zrewolucjonizowano militarne, niezgrabne stroje obsługi pokładowej. Nowy wizerunek inspirowany był paryskimi wybiegami mody, gdzie królowały kobiece, podkreślające kształty ubrania. Maurice Helman, który jako pierwszy przyczynił się do zmian, pragnął wyeksponować wdzięk każdej ze stewardess na wzór projektów świata houte-couture. Prawdziwym innowatorem mody pokładowej był Sir Norman Hartwell, wpływowy europejski projektant dbający o garderobę samej Królowej Elżbiety II. Skomponował on klasyczne, damskie uniformy w kolorze ‘navy blue’. Wykonano je z najwyższej jakości, starannie wyselekcjonowanych materiałów. Nowatorskim dodatkiem była biała koszula i eleganckie rękawiczki. W 1960 roku brytyjski przewoźnik zaproponował współpracę Sylvi Ayton, studentce prestiżowej londyńskiej szkoły Royal College of Arts. Specjalnie dla stewardess stworzyła ona dwuczęściowe kostiumy w czarno-niebieską kratę z czarnymi obszyciami. Plisowana spódnica i dopasowana marynarka, inspirowane projektami Diora zostały wówczas uzupełnione klasycznym nakryciem głowy. Całość stworzono z najczystszej, stuprocentowej wełny.
Papierowa sukienka
Taką wersję strojów pokładowych nosiły stewardessy pod koniec lat 60. podczas lotów z British Airways z Nowego Jorku na Karaiby.Sukienka, wykonana z antypożarowego papieru w kształcie trapezu, pokryta była kwiecistym, fioletowo – zielonym wzorem. Stewardessy łączyły ją z seledynowymi pantoflami wysadzanymi małymi kamieniami oraz stylowymi, śnieżnobiałymi rękawiczkami. Pomimo dość frywolnej koncepcji stroju, zachowana została standardowa długość sukienki, nie krótsza niż
3 cale ( 7,62 cm) ponad wysokość kolan. W latach 70. Clive Evans, jeden z ówczesnych czołowych projektantów, zaproponował zwiewne kreacje w różowo-turkusowe pasy, których projekt nawiązywał do lat 60. Projektant przedstawił również wersję uniformów ze spodniami, ale nie przyjęły się one w praktyce. W tym samym czasie, na trasach transkontynentalnych załoga pokładowa nosiła jedwabne, hinduskie sari, które pokryte wielokolorowymi nadrukami odzwierciedlało otwartość i świeże podejście do standardowych uniformów. Współczesna wersja sari została na nowo zaprojektowana w 2007 roku przez Rohita Bal wspierającego się projektami Juliena MacDonald.
Brytyjska klasa
Na trasach europejskich wszelkie światowe ekstrawagancje ustępowały miejsca krojom spod ręki mistrzów krawiectwa. Wspomniany już, Sir Hardy Amies, w 1972 roku na zlecenie brytyjskiego przewoźnika stworzył kolejny projekt kostiumu. Wykonano go z połączenia poliestru i wełny w kolorze
‘royal blue’, który uzupełniono krótkim czerwonym płaszczem z widocznym logo przewoźnika. Kolejny wzór inspirowany był kostiumami francuskiej marynarki wojennej. Dwurzędowe, precyzyjnie skrojone marynarki z małymi toczkami w kształcie łódki uzupełniały eleganckie koszule i jedwabne, różnokolorowe apaszki.
W 1976 roku Sir Amies urozmaicił wcześniejszy uniform o nową fakturę materiałów, które miała być bardziej funkcjonalne w codziennej pracy. Stroje, zarówno dla kobiet jak i dla mężczyzn wykonano z gabardyny, z dodatkiem dakronowego poliestru i krepy. Nie gniotły się i ułatwiały pranie oraz suszenie. Twórcą następnej kolekcji British Airways był Baccarat Wetherall. Od początku współpracy zapewniał, że projekty jego ręki będzie można pokazywać w Vogue i innych wielkich magazynach modowych. Jak się później okazało, jego kroje rzeczywiście wychodziły naprzeciw obowiązującym trendom. Wetherall udoskonalił kobiece uniformy o elegancko skrojone spodnie, podręczne skórzane torby i paski sygnowane logo brytyjskich linii lotniczych.
Paryski szyk
W latach 80. francuski projektant Roland Klein, który uczył się u boku samego Christiana Diora i Karla Lagerfelda, po raz pierwszy zaproponował linię ubrań dla wszystkich pracowników British Airways. Nie pominął przy tym załogi naziemnej, inżynierów oraz pracowników technicznych. Klein korzystał z pomocy The Andre Peters Design House, specjalizującego się w tworzeniu profesjonalnych, roboczych strojów. Dla stewardess przewidział wełniane niebieskie marynarki i szare spódnice uzupełnione o koszule w różnokolorowe paski. Dla pilotów zaprojektował dwurzędowe, ciemno granatowe marynarki
z najwspanialszych materiałów, które noszone są przez nich po dziś dzień.
Wielką osobowością, która miała swój niewątpliwy wkład w rozwój mody pokładowej był Julien MacDonald. Pracował on dla domu mody Chanel jeszcze przed Karlem Lagerfeldem. MacDonald przekazał w swoich projektach doskonałe połączenie historii oraz dziedzictwa brytyjskiego przewoźnika z szykiem i wysublimowaną paryską elegancją. Projektant przedstawił propozycję klasycznych wełnianych kostiumów oraz garniturów z żakardowymi, czerwonymi przeszyciami. Połączył z nimi najwyższej jakości koszule i kosztowne spinki do mankietów sygnowane logo British Airways. MacDonald, podobnie jak jego poprzednik Roland Klein zaprezentował rozwiązania dla całego personelu wraz z pracownikami biurowymi oraz działami obsługi klienta.
By przekonać się na własne oczy jak wyglądały lotnicze stroje na przestrzeni lat warto odwiedzić historyczną wystawę, poświęconą obsłudze pokładowej. Jest ona dostępna dla odwiedzających w głównej siedzibie British Airways w Harmondsworth w pobliżu lotniska Heathrow. Zbiór można obejrzeć również na stronie www.ba.com/heritage.