Stephanie Plum to nietuzinkowa młoda kobieta, która po stracie pracy (nie mogąc znaleźć innego zajęcia) zostaje Łowcą Nagród. Jej nowa profesja ma polegać na ściganiu i doprowadzaniu na policję osób, które popełniły jakieś (od kradzieży bułki po morderstwo) przestępstwo, ale by czekać na wyrok w domu zleciły wpłacenie kaucji firmie poręczycielskiej.
Jeśli taka osoba nie stawi się w sądzie, do akcji wkracza Stephanie Plum.
Dawno nie czytałam tak bardzo interesującej książki. Bohaterka „Po pierwsze dla pieniędzy” łączy w sobie najlepsze cechy Rudolfa Gąbczaka, Bridget Jones oraz Adriana Mole’a. Jest inteligentna, ładna (ale nie w nachalny sposób), spostrzegawcza, odważna, ale jednocześnie niezgrabna i niezorganizowana. Ma jednak w życiu ogromny fart. Z kolei sama akcja powieści przywodzi mi na myśl „12 murzynków” Agathy Christie, gdzie napięcie sprawia, że czytelnik wręcz „przebiera nogami”, by poznać wyjaśnienie zagadki.
Choć jest to książka sugerowana głównie jako lektura dla kobiet, nie ma w niej klasycznego romansu (częstego towarzysza literatury kobiecej), aczkolwiek między wierszami przewija się motyw erotyczno-flirciarski. Joe Morelli to poszukiwany przez Stephanie zbieg. Czy tylko? Nie mogę Wam powiedzieć, bo warto o tym przeczytać. I o wszystki innym również. Szczerze polecam.