"Ty, ja i fejs" – pomysł na książkę (przyznam) od razu mnie zaciekawił. Idea ta jednak mogła zostać w bardzo łatwy sposób zniszczona i przekształcona na kolejną naiwną powiastkę dla „nieczytających” gimnazjalistów. A jednak nie! Przeczytałam całość z przyjemnością!
    Fabuła to historia dwojga nastolatków, które przypadkowo (magicznie?) logują się w 1996 roku do facebooka…którego jeszcze nie ma. Wyobrażacie sobie żyć bez facebooka i później z facebooka właśnie poznać swoje przyszłe losy?
    Emma loguje się na swój przyszły profil. Okazuje się ma kilkaset „znajomych” i o wszystkim ( np. jedzeniu makaronu z serem) pisze na tablicy. Podejmując pewne nieoczekiwane decyzje w teraźniejszości zmienia przyszłość swoja i innych …
    Urzekł mnie realizm reakcji głównych bohaterów książki na facebook. Jak można woleć siedzieć w domu przy komputerze niż startować w zawodach sportowych lub spotkać się w knajpie z przyjaciółmi? Czy 400 znajomych na facebooku oznacza 400  prawdziwych przyjaciół czy poprawiającą samopoczucie pozę „kogoś bardzo lubianego” ? Czy o problemach w związku wypada dzielić się z obcymi osobami w Internecie?
    Sama pamiętam piękne czasy bez Internetu lub też z jego dopiero raczkującą wersją. Do dziś nie rozumiem „pamiętnikarstwa” na „wallu”.
    „Ty, ja i fejs” w łagodny sposób nawiązuje urokiem i klimatem do „Powrotu do przyszłości”.
Serdecznie polecam tę lekturę zwłaszcza młodzieży, nie znającej świata bez fejsa.