Jak powszechnie wiadomo, przygotowania do ślubu, to ciężki okres w życiu przyszłych współmałżonków. Nawet jeśli obie strony są w równym stopniu zainteresowane małżeństwem, jest mnóstwo rzeczy, które po drodze mogą pójść nie tak. A sytuacja może się jeszcze bardziej skomplikować, jeśli w naszej rodzinie czy wśród zaproszonych gości znajdą się istoty nie z tej ziemi.
Bo jak bez przeszkód powiedzieć sobie sakramentalne „tak”, jeśli jesteśmy wampirzycą, a nasz wybranek pochodzi z rodu znienawidzonych przez naszą nację wilkołaków? Albo kiedy naszym przyszłym małżonkiem okazuje się grecki bóg wojny, Ares, a jego była kochanka, Afrodyta za wszelką cenę chce nas zabić? Że już nie wspomnę o sytuacji, kiedy próbę utopienia nas przez świeżo poślubionego łowcę spadków udaremnia intrygujący, fascynujący, groźny, zimny i...martwy pirat ze statku widmo.
„Moje nadprzyrodzone wesele” to zbiór niesamowitych opowiadań ze ślubnym ołtarzem w tle. Zbiorek trzyma równy, wysoki poziom. I nie ma się co dziwić, skoro każdy tekst napisał któryś z szanowanych, popularnych i mających na swoim koncie wiele znanych powieści autorów. Wszystkie nowelki mają swój własny styl i opowiadają zupełnie inną historię, co sprawia, że ciężko jest się od książki oderwać. Każdy kolejny rozdział to nowa, fascynująca przygoda.
Jest to bardzo sympatyczna książka także dla tych pań, które otwarcie gardzą romansami. Opowiastki są pełne romantyzmu, wielkich uczuć i happy endów, ale nutka grozy w tle sprawia, że czytanie ich nie wydaje się być czymś wstydliwym. Miła, ciepła i pasjonująca lektura na zimowe wieczory.