Kolorowe tubki, kartoniki, reklamy, polecenia znajomych… Czy jest ktoś, kto choć raz nie uległ magii marketingu? Kobieta i kosmetyki - to jeden z najlepszych przykładów pokazujących tę siłę oddziaływania. Co zrobić, gdy zewsząd zalewa nas fala nowości, a drogeryjne półki i sklepy internetowe kuszą rabatami? Wystarczy trzymać się kilku prostych wskazówek, a ani nasze głowy, ani portfele nie zwariują od natłoku kuszących zewsząd kosmetyków.

Po pierwsze - nie daj się zwieść ilości. Nieraz mniej znaczy więcej. To, że wypełnisz koszyk po brzegi nie znaczy, że będą to udane zakupy. Jakość staje się podstawą i wyznacznikiem dla wielu konsumentów, a cena nie zawsze powinna grać główną rolę. Korzystniej jest kupić jeden produkt lepszej jakości, niż trzy inne, które już samym składem nie obiecują zbyt wiele. Pamiętaj przy tym, że tańsze nie zawsze znaczy gorsze! Etykiety czytaj, a nie oglądaj.

Po drugie – próbuj. Nie bój się prosić o próbki kosmetyków. Większość sklepów czy aptek może je zaoferować, ale i często udostępnia testery produktów. Zawsze warto sprawdzić konsystencję czy kolor, zamiast kupować w ciemno. Spróbuj też zaproponować przyjaciółkom wymianę lub tzw. odlewki i odsypki kosmetyków – będziecie miały okazję przetestować nieznane wam specyfiki bez narażania się na inwestycje w „niewypały”.

Po trzecie – staraj się nie działać impulsywnie. Gorącą chęć posiadania nowinek powstrzymaj chłodną kalkulacją. Czy naprawdę potrzebujesz danej rzeczy? Może masz już podobną w swojej kosmetyczce. Sprawdź zapasy, ochłoń, poczytaj opinie. Jeśli wiesz, że coś jest stale dostępne w sklepach i nie zostanie z dnia na dzień wycofane z oferty, wstrzymaj się z kupowaniem dopóki nie zużyjesz zapasów. A może następnego dnia dojdziesz do wniosku, że wcale tej rzeczy nie chcesz?

Nie można zaprzeczyć, że zdarza się, że przypadkowy nabytek okazuje się strzałem w dziesiątkę. Mimo wszystko warto wypracować swój własny sposób na powstrzymanie kosmetycznego szaleństwa, choćby i metodą małych kroków, bo od czegoś trzeba przecież zacząć.  
Jedno jest jednak pewnie: w damskiej torebce podczas zakupów nie powinno zabraknąć kubła zimnej wody. Albo przynajmniej spreju. To po prostu się opłaca!

Autorka jest właścicielką bloga:  www.strefowo.blogspot.com