Dziewięć zupełnie różnych historii o całkowicie różnych ludziach i ich skrajnie odmiennych losach, spod pióra dziewiątki znanych, zróżnicowanych stylowo i tematycznie polskich pisarzy. I tylko jeden klucz – Wigilia.
„9 Wigilii” to nietuzinkowy tomik. Choć wydany w okresie przedświątecznych zakupów, w pięknej, podchoinkowej oprawie, wcale nie jest jednoznacznie dobrym prezentem. Nie ma tu opowiadań tchnących niczym nie zmąconym ciepłem domowego ogniska, nie ma wielkich, rodzinnych kolacji, czy radosnej wyprawy na pasterkę. Niekiedy nie ma nawet śniegu, ani Wigilii w ogóle! Każda z historii ma w sobie prozę życia, piętno samotności, pędu za sukcesem, utraty wiary, a także przekleństwo życia w świętującym świecie, kiedy samemu nie ma się czego czcić. Choć obraz wyłaniający się z tomiku jest szary i smutny, każde opowiadanie ma jakąś szczyptę optymistycznej refleksji. Zresztą nawet, jeśli czytelnik nie pokusi się o chwilę zadumy nad treścią, zawsze może poprawić sobie humor uznając, że inni mają lepiej.
Moją prywatną perełką w „9 Wigiliach” jest króciutkie opowiadanie Antoniego Libera „Niech się panu darzy...” – historyjka jednej, krótkiej rozmowy telefonicznej. A poza nią w tomiku znalazł się też utwór Pilcha, Szczepkowskiej, Goerke...