Zachęcona opiniami na temat Ewy oraz tym , że jest sympatyczną osobą i przyciąga swoim entuzjazmem do ćwiczeń , ruchu i fitness, postanowiłam przeczytać książkę Ewy Chodakowskiej.
Książka „Zmień Swoje życie z Ewą Chodakowską” Jest bardo ładnie wydana i to jest naprawdę zaleta tej książki. Śliczne fotografie kulinarne, ładna szata graficzna, piękne zdjęcia. Fajnie opracowany dział dieta, z uwagi na wskazówki oraz opis składników odżywczych. O zdrowym odżywianiu czytam od ponad 10 lat, ale wskazówki opracowane przez Panią …
Są naprawdę ciekawie zebrane pod kątem zdrowia i urody kobiet. Jeżeli chodzi o wykorzystanie notatek pod własnym kątem to myślę, że forma notatnika średnio się sprawdza.
Czytelnik z reguły nie chce niszczyć na zawsze książki i woli prowadzić dziennik w swoim osobistym terminarzu.
Dział odżywianie jest ciekawie opracowany, przepisy są smaczne i do zrobienia przez normalna kobietę w domu, nie są monotonne. Jadłospis jest ciekawie ułożony i najważniejsze nie brakuje w nim składników odżywczych, białek, tłuszczy i węglowodanów.
Śniadania są smaczne i różnorodne, zawierają węglowodany wolno uwalniające się, autorka wymienia moje ulubione śniadania czyli min. jajka i owsiankę.
Obiady także sa dobrze opracowane, ale na pewno wymaga to modyfikacji dla osób pracujących i jedzących tzw. posiłek obiadowy czyli 14-16 w pracy i nie mających okazji pójścia na lunch.
Nie każdy umie zmodyfikować ten posiłek tak aby zawierał potrzebną ilość białka , witamin, węglowodanów i tłuszczów.
Zwraca uwagę na kolację – ostatni wieczorny posiłek, który nie powinien składać się w przewadze z węglowodanów ale właśnie z białek.
Mam jednak duże wątpliwości co do tzw. przekąsek. Uważam, że zostały w książce niedopracowane. Piszę to nie bez powodu. Czytałam książkę mojego guru czyli Jillian Michaels , która to proponuje konkretne snack na przekąskę, które nie powinno przekroczyć 200 kalorii.
Z mojego doświadczenia wiem, że jeżeli jest napisane – „kanapki z pastą z awokado i twarożku” – to dla niektórych kobiet będzie to oznaczało dwie małe kromeczki razowca z cienko posmarowaną pastą, ale dla mnie (J) oznacza to 3 duże kromy razowego na zakwasie z całym awokado i serem.
Jeżeli chodzi o przekąski to nie powinny razem przekroczyć chyba 300 -400 kalorii, niestety Ewa Chodakowska w swojej książce nie podaje porcji i „pokrętna osobność” taka jak moja będzie kombinowała i z małej przekąski zrobi się coś a la 300 kalorii x 2. Jestem tego świadoma dlatego staram się wyeliminować tego typu „furtki” i deklarować z ilością. Dla mnie lepsze będą oczywiste w miarę określone porcje.
Ostatnia część książki to ćwiczenia. Trening jest ciekawie opracowany i zawiera ćwiczenia rozgrzewające, ćwiczenia na macie, w pozycji stojącej oraz ćwiczenia na korpus. Plan treningowy uwzględnia wszystkie partie mięśni i jest do wykonania dla początkujących, średniozaawansowani mogę sobie nieco utrudnić przez powtórzenia.
Niestety mimo wskazówek Ewy w książce pojawia się problem. Początkujący , a do takich osób ta książka jest skierowana, napisana i dystrybuowana (przypomnę tylko że dystrybucja tej książki jest prowadzona nie tylko w Empikach i księgarniach internetowych ale w Biedronce! Więc zamysł PR był taki żeby dotrzeć do Mas z ta książką), nie będzie wstanie przez pierwsze dni wykonywać treningów bez wertowania książki.
Tu się kłania przewaga filmu, który jest medialny i pozwala na kontakt z prowadzącym, nad książką w formie drukowanej. Przykładowo początkująca kobieta, nie ćwicząca wcześniej nie będzie w stanie zapamiętać 8 różnych rodzajów ćwiczeń nie zaglądając do książki. Ewa wyraźnie pisze, żeby wcześniej sobie przeczytać i zapamiętać. Poprosiłam więc niedoświadczoną koleżankę i nie była w stanie zapamiętać tego nie sięgając do książki.
Z kolei sięgając do książki nie jesteśmy w odpowiednim tempie (i tętnie) wykonać efektywnie ćwiczeń. Ewa proponuje 30 minut , jeżeli trening ma przynieść efekt to trzeba zwracać uwagę na tętno i przerwy.
Według mnie nie na początku chociaż w książce powinny być jakieś obrazki, a nie cyferki.
Kolejnym elementem w książce są Motywacje. Napisane przez Ewę motywacje są miłe dla ucha i oka, bardzo pozytywne, żeby nie powiedzieć „lukrowe”. Ewa często podkreśla znaczenie endorfin, momentami czuję się jakbym czytała Ewę Foley etc.
W sumie nie można krytykować pozytywnych, miłych słów, ale do mnie docierają motywacje innego typu, trochę mniej „lukrowe”.
Ostatnią rzeczą, którą chciałam ocenić jest miejsce na „Twoje notatki”. Z wywiadów jakie przeprowadziłam ze znajomymi oraz to się potwierdza moim osobistym zdaniem – nie chcemy pisać po książkach i traktować ich jak notatnika. Są dwie rzeczy osobisty notatnik- organizer diety do tego stworzony oraz książka. Książka jest zawsze dla mnie sacrum po której z dzieciństwa nauczyłam się, żeby nie bazgrać. Dla mnie i innych przyjaciółek pomysł z notatkami nie trafiony.
Podsumowując książka ma swoje zalety i jest to na pewno ładne graficzne opracowanie i wydanie książki. Cenne wskazówki dotyczące diety , zwłaszcza KOLACJI I obiadu, smaczne przepisy z opisem składników odżywczych. Ciekawie opracowany jadłospis na te 30 dni. Wadą książki są niedopracowane przekąski z zbyt dużym polem manewru co do wielkości porcji. Techniczne możliwości wykonania treningu przez niedoświadczoną potencjalną osobę, nie znającą na pamięć ćwiczeń fitnessowych. Niepotrzebne wstawienie notatek w książce oraz niejednokrotnie krótko parolinijkowa motywacja na jednej stronie książki.
Magdalena Spyra
http://bieganiemagdy.blogspot.com