Co się stało z listem miłosnym? Czy zdawkowe kartki, e-maile i SMS-y całkowicie zastąpiły tę romantyczną formę okazywania uczuć? Jak kuszące mogą być słowa? I jak wygląda miłość w XXI wieku? 31 stycznia 2008 nakładem wyd. Prószyński i S-ka ukazujała się książka „42 Listy Miłosne” - jedyny w swoim rodzaju zbiór nigdy wcześniej niepublikowanych listów miłosnych. O zbadanie siły i możliwości klasycznego – a jednak zaniedbywanego – gatunku: listu miłosnego Joshua Knelman i Rosalind Porter poprosili najsłynniejszych współczesnych pisarzy, m.in. Margaret Atwood, Leonarda Cohena, Jeanette Winterson, Michela Fabera, Etgara Kereta, Jonathana Lethema, Juli Zeh, Neila Gaimana, Ursulę K. Le Guin, Lionel Shriver i Douglasa Couplanda. Polskie wydanie książki wzbogacone zostało także o teksty Rafała Olbińskiego i Łukasza Orbitowskiego. Wytyczne były proste. Każdy tekst musiał być adresowany do kogoś (lub czegoś) i odnosić się do miłości. W ten sposób – z kolażu stylów i nastrojów – powstał niezwykły zbiór nowej prozy, przypominający jak kuszące mogą być słowa. Przeważają tradycyjne listy miłosne – pełne namiętności, wzruszeń czy żalu, zaskakująco zabawne, innym razem całkiem mroczne, pisane z tęsknoty i w formie przeprosin, niewysłane lub zagubione, od zakochanych, odrzuconych, dawnych i obecnych kochanków, do mężów i żon, matek, ojców, tajemniczych nieznajomych, tych, którzy odeszli lub zaginęli. Każdy list jest inny i wyjątkowy, każdy jest świadectwem unikalnego stylu autora i każdy zdoła czytelnika uwieść, wzruszyć, rozbawić...