Znaczna większość kobiet musi przyznać się do tego, że oprócz swego naturalnego piękna, ich wspaniały wizerunek „wspomagany” jest również makijażem. Czas, jaki panie poświęcają na dopracowanie urody różnego rodzaju specyfikami, jest różny, w zależności od efektu, jaki chcemy uzyskać- makijaż lekki, do pracy, wieczorowy. Tak czy inaczej, by wyglądać czarująco, trzeba było przed lustrem dłuższą chwilę spędzić. No właśnie, trzeba było. Teraz dla znudzonych monotonią porannej toalety, zbyt zapracowanych, by się do tego przykładać, czy choćby tych, które lubią sobie życie ułatwiać, jest alternatywa- makijaż trwały. Na początek kilka słów na temat samego terminu. Większość kosmetologów, lekarzy i kosmetyczek używa nazw „makijaż permanentny” oraz „makijaż trwały” wymiennie. Są jednak tacy, którzy uparcie twierdzą, że te dwie metody różnią się od siebie. Ich zdaniem pierwsza wykonywana jest w głębszych warstwach skóry niż druga, co czyni ją trwalszą i, co za tym idzie, właściwie niemożliwą do usunięcia. Ja jednak zasugeruję się tym, że większość ekspertów nie widzi różnicy między wspomnianymi zabiegami. W słuszności podjętej decyzji utwierdza mnie również sam lingwistyczny aspekt, „permanentny” i „trwały” to bowiem po prostu synonimy. Zakładając, że nie każda z czytelniczek miała już okazję słyszeć o tym w miarę nowatorskim sposobie upiększania, postaram się przybliżyć nieco sprawę. Makijaż permanentny ma wiele wspólnego z tatuażem. Metoda wykonywania obu tych zabiegów jest podobna i polega na wpuszczaniu do skóry warstwy kolorowego pigmentu. W przypadku tatuażu igła zostaje wkuta bardzo głęboko, bo aż do skóry właściwej, przebijając wcześniej wszystkie warstwy naskórka. Dzięki temu ozdoba pozostaje z nami już do końca życia. Z makijażem trwałym, wbrew jego nazwie, nie musimy się wiązać dożywotnio. Linergistka (osoba wykonująca zabieg) wkuwa igłę tylko do drugiej, maksymalnie trzeciej warstwy naskórka, co sprawia, że po około 3-5 latach, w zależności od rodzaju skóry i osobistych predyspozycji, makijaż znika prawie całkowicie. Zwykle w gabinetach kosmetycznych potencjalne klientki są zapewniane, że po jakimś czasie pigment zblednie całkowicie. Sprawdza się to jednak wyłącznie w przypadku ust, na oczach ciemniejsze kreski pozostają zwykle na stałe. Warto dodać również, że celem linergistki nie jest wykonanie intensywnego,, wyrazistego makijażu, lecz poprzez delikatne „poprawienie” natury, podkreślenie wyrazistości twarzy klientki. Właśnie dlatego kosmetolog, przed rozpoczęciem przeprowadza dokładny i skrupulatny wywiad na temat oczekiwań zainteresowanej pacjentki, oraz możliwości ich realizacji. Jeśli ekspert uzna, że wybrany przez klientkę odcień wyglądałby na jej twarzy zbyt sztucznie, odmawia wykonania pigmentacji. Gdy już zdecydujemy się na makijaż trwały, osoba u której planujemy go wykonać powinna przepisać nam specjalne tabletki, które uchronią nas przed pojawieniem się opryszczki. Dotyczy to oczywiście pigmentacji ust. Sam zabieg trwa zwykle, zależnie od jego rozległości, od 30 minut do 2 godzin. Klientki mają do wyboru wypełnienie całej powierzchni ust, konturu z częściowym wypełnieniem, bądź samego konturu. Ceny wahają się między 500 a 1500zł. Jeśli chodzi o ból towarzyszący podczas wykonywania, to jest to sprawa indywidualna. Niektóre panie bardzo na niego narzekają, na innych nie robi on większego wrażenia. Dziś stosuje się znieczulenie miejscowe, co sprawia, że kontakt z igłą jest właściwie bezbolesny. Opuchlizna utrzymuje się przez około 2-4 dni, nie wygląda zbyt dobrze, sugerowałabym więc wziąć sobie wtedy kilka dni wolnego. Pigment na początku może wydawać się zbyt intensywny, jednak należy pamiętać, że po kilku dniach kolor stanie się bledszy o około 50%. Wykonanie makijażu permanentnego na ustach ma wiele zalet, gdyż nie tylko podkreśla naturalne piękno i koloryt ust, może również nadać im, jeśli leży to w interesie klientki, nieco wydatniejsze rozmiary, bardziej regularny kształt. Tak czy inaczej, po zabiegu będziemy mogły z czystym sumieniem rozstać się z pomadką i konturówką na kilka kolejnych lat. Oczy to drugie miejsce, które łatwo upiększyć za pomocą trwałego makijażu. Ta metoda daje zainteresowanym kobietom możliwość wykonania czarnych kresek na górnej lub dolnej powiece, które przypominają te zrobione eyelinerem. Zwracam tu uwagę na słowo „przypominają” gdyż niestety makijaż permanentny nie pozwala na osiągnięcie równie intensywnego efektu, jak w przypadku tuszu. Kreski zrobione igłą są bledsze, ale w niezwykle delikatny i subtelny sposób podkreślają oko, czyniąc je większym i bardziej wyrazistym. Czas zabiegu jest podobny jak w przypadku ust, cena za jedną powiekę to około 300-400zł. Opuchlizna nie wygląda najgorzej, oczy są odrobinę zaczerwienione. Jak już wspomniałam wcześniej, decydująca się na to kobieta powinna pamiętać, że minimalny ślad po kreskach, ze względu na ciemny kolor pigmentu, zostanie na oczach przez długie lata, będzie jednak niemal niezauważalny. Makijaż trwały z roku na rok zyskuje wśród kobiet, również w Polsce, coraz większe uznanie. Jego niezwykłą zaletą jest wiążąca się z wykonaniem zabiegu oszczędność czasu i prostota. Dla pań, które lubią ułatwiać sobie życia i, co ważne, nie gustują w ostrych, zdecydowanych kolorach kosmetyków, a jedynie pragną podkreślić swe naturalne piękno, makijaż permanentny stanowi doskonałe rozwiązanie. Pamiętać należy oczywiście, by linergistka, którą wybierzemy, była sprawdzoną profesjonalistką, najlepiej poleconą przez godną zaufania znajomą.