Piękna córka jednego z najbogatszych Polaków zostaje uprowadzona i znika bez śladu. Wynajęci przez załamanego ojca detektywi i policja próbują trafić na jakiś ślad zaginionej. Trop prowadzi do sieci luksusowych agencji towarzyskich dla ekskluzywnych klientów o wysokich wymaganiach. Żeby napisać książkę o przemyśle pornograficznym, handlu kobietami, zoofilii, pedofilii i przemocy trzeba jakoś zmniejszyć ciężkość fabuły, żeby trafić do szerszej grupy czytelników. Dąbała postawił na postać detektywa – byłego reportera telewizyjnego o hulającym libido, wysokim mniemaniu o sobie i dużym poczuciem humoru.

Powieść Dąbały jest nieprzewidywalna, brutalna i świeża. Czarne charaktery zarysowane są nietuzinkowo, a przedstawiony temat jest zupełnie realny. Dodatkowo detektyw Artur Brandt jest specyficzną, zapadającą w pamięć postacią. Problem może się jednak pojawić, kiedy sięgnie po książkę wrażliwa osoba. Z jednej strony mamy tu mroczny porno-biznes z przerażającym traktowaniem kobiet oraz brak poszanowania dla ludzkiego życia, a z drugiej detektywa, który, choć ma być jakąś przeciwwagą, jest szowinistą opętanym seksem i martwiącym się o porwaną nie z ludzkiej empatii, a tylko ze względu na milion euro nagrody.

"Największa przyjemność świata" – zero szacunku dla kobiet, ciężka i mroczna treść, a jednak rewelacyjna fabuła i, jakoś masochistycznie, świetna książka. Ale zakończenie to już poważny wypadek przy pracy.