"Bunt w Sobiborze. Opowieść o przetrwaniu w Polsce okupowanej przez Niemców" nakładem Wydawnictwa Nasza Księgarnia ukaże się w dniu 17 października. Publikacja ta jest wyjątkowa ze względu na temat oraz osobę autora. Philip Bialowitz jest jednym z ośmiu pozostałych przy życiu więźniów nazistowskiego obozu zagłady w Sobiborze, gdzie w latach 1942-43 straciło życie około 250 tysięcy ludzi. Autor, jako jeden z nielicznych ocalonych z Holokaustu, utrzymuje bliski kontakt z krajem swego urodzenia. Z okazji premiery książki weźmie udział wraz z synem Joe w szeregu spotkań. W Polsce temat Holokaustu oraz postawy Polaków wobec Żydów wywołuje nadal silne emocje, czego przykładem była debata nad "Strachem" Jana T. Grossa.
"Bunt w Sobiborze" wpisuje się w tę dyskusję w szczególny sposób. Podczas gdy "Strach" opierał się na interpretacji źródeł historycznych, niniejsza publikacja jest relacją naocznego świadka.

Philip Bialowitz opisuje sytuację Żydów w Polsce, począwszy od okresu przedwojennego, przez okupację, po okres tuż po wojnie. Autor daje nam jej przekrojowy obraz, oparty na doświadczeniach własnego życia. I nie jest to obraz czarno-biały. Polacy w tej relacji potrafią zarówno zdobyć się na bohaterstwo, jak i wykazać się okrucieństwem wobec żydowskich sąsiadów.


Najbardziej przerażającym fragmentem książki jest opis życia w obozie zagłady w Sobiborze. Również tutaj poznajemy inną wersję historii: dowiadujemy się, że Żydzi nie chcieli godzić się na pokorną śmierć.
W październiku 1943 roku Philip Bialowitz uczestniczył w buncie więźniów. Uzbrojeni w noże, zabili esesmanów, wcześniej zwabionych do pomieszczeń gospodarczych. Blisko sześciuset więźniów podjęło próbę ucieczki. Sporo z nich zginęło od kul ukraińskich strażników czy też forsując ogrodzenia i pole minowe. Uciekło 200 Żydów, z których wyzwolenia doczekało zaledwie 47.

Po powstaniu więźniów Niemcy zdecydowali się na likwidację obozu. Jego teren całkowicie zniszczono.