Turystyka gastronomiczna nie jest zjawiskiem nowym, zwłaszcza w zachodniej Europie. W Polsce też już zjednała sobie sporą grupę sympatyków, którzy tak samo wysoko cenią sobie pokarm dla ducha, jak i dla ciała. Podobnie jak w przypadku turystyki ekstremalnej czy historycznej, jeżeli za punkt wyjścia obierzemy sobie atrakcje kulinarne, kierunków wypraw może być wiele. Bądźmy jednak praktyczni: lato za nami, biesiadowanie pod gołym niebem nie należy już do przyjemności. Ale wykwintny obiad w przytulnej sali ogrzewanej stylowym paleniskiem – owszem. Restauracje w zamkach i pałacach nie mają sobie równych jako miejsce kulinarnych wycieczek chłodną jesienną porą. Gdzie ich szukać? Tam, gdzie najwięcej pałaców. Na przykład na Dolnym Śląsku.
Wychodząc z założenia, że menu w pałacowych restauracjach nie mogą się tak bardzo od siebie różnić, wybieramy się do miejsca będącego najbardziej po drodze dla gości pragnących zwiedzać wszystkie zabytki Doliny Pałaców i Ogrodów – Pałacu Paulinum w Jeleniej Górze. Witają nas wysmakowane wnętrza i, jak się za chwile okaże, równie smakowite propozycje w menu. Aura zachęca do ciepłych przekąsek, zaczynamy zatem od włoskich crostini w trzech smakach – z kurkami, mozzarella i serem pleśniowym – po czym przychodzi pora na pożywną zupę. Kuchnia pałacowa rządzi się swoimi prawami. Tu nawet bulion z warzywami smakuje wykwintnie, może dzięki dodatkom – bazylii i parmesanowi, które nadają mu niespotykany aromat.
Wybór drugiego dania to nie lada problem. Pałacowe menu są bardzo bogate i kuszą takimi nazwami, że każda z potraw aż prosi się, by jej spróbować. Komu wydaje się, że iście dworskie są tylko nazwy, jest w błędzie. Smak i sposób serwowania potraw można bez wątpienia określić mianem królewskiego. „Sznycle cielęce w sosie martini z francuskimi kluskami i zielonymi szparagami”, „Comberki królicze prosto z pieca okryte splotem z bekonu z grillowaną polentą i fasolką z wianuszkiem kurek” czy „ Stek z tuńczyka na opiekanych ziemniakach z wyrazistym sosem kaparowym i groszkiem cukrowym z Madagaskaru” to tylko niektóre z propozycji dań głównych w pałacowym menu. Bez obaw, przerost formy nad treścią nie grozi gościom restauracji w zabytkowych obiektach. Szef kuchni, który czaruje najbardziej wyszukane kompozycje i smaki, zadba o to, by każdy po wysublimowanym posiłku poczuł się naprawdę syty.
Bez deseru ani rusz. To zasada znana wszem i wobec, bez względu na to, dokąd wybieramy się na posiłek. W pałacach możemy mieć jednak tę pewność, że słodkości będą prawdziwą rozkoszą dla podniebienia, a sposób ich podania będzie miał coś z dzieła sztuki. Tiramisu czy strudel gruszkowy brzmią znajomo? Być może, ale zanim nazwiesz się ich koneserem, zasmakuj w wersji de luxe. Teraz możesz mieć namiastkę wykwintnego menu we własnej kuchni, bowiem Radosław Górczyński, szef kuchni Pałacu Paulinum, zdradza przepis na aromatyczny strudel gruszkowy.
Strudel gruszkowy prosto z pieca pachnący świeżo tartym cynamonem prezentowany na lustrze sosu waniliowego:
-Przygotuj ciasto francuskie
- Pokrój w kostkę gruszki obrane ze skórki
-Upraż orzechy włoskie i migdały
-Posiekaj suszone śliwki i morele
-Wymieszaj owoce ze sobą i posyp świeżo tartym cynamonem i kaszą manną ( dla związania się masy)
-Owoce zwijamy w cieście francuskim w rulonik
- Smarujemy jajkiem
- Pieczemy ok. 15 min w temp. 200 stopni
-Podajemy z sosem waniliowym i tiulem karmelowym