Neil Gaiman to w kręgu miłośników fantastyki postać kultowa. Jego poprzednia powieść, "Koralina" spotkała się z niezbyt ciepłym przyjęciem, bo była "nudna" i "płaska". A jaka jest "Księga cmentarna"? Troszkę męcząca.
To taka burtonowska wersja "Księgi dżungli", w której dziecko zamiast z dzikimi zwierzętami, uczy się żyć wśród duchów, ghuli, wilkołaków i spalonych na stosie wiedźm. Gaiman malowniczo oddał gotycki klimat starego cmentarza z duchami, które nie chcę nikogo straszyć, są po prostu istotami ludzkimi, dobrymi lub złymi, jak to w normalnym świecie.
Powieść składa się z rozdziałów, które przypominają opowieści dla dzieci – łączą je wspólni bohaterowie i ciągłość wydarzeń, ale w zasadzie każdy z nich dotyczy innej przygody. Jak to w książkach dla młodych czytelników mamy "chłopca, który przeżył", silnych obrońców i złych ludzi, czyhających na życie wyjątkowego dziecka, które może zmienić świat.
Początkowe rozdziały pochłonęłam z zachwytem, ale szybko "Księga cmentarna" zaczęła mnie nudzić. Wszystko ładne i przyjemne, ale historia po prostu banalna. Żadnych zaskoczeń i ciągłe, słuszne wrażenie, że się wie, co będzie dalej odbierają chęć do dalszej lektury.
To taka burtonowska wersja "Księgi dżungli", w której dziecko zamiast z dzikimi zwierzętami, uczy się żyć wśród duchów, ghuli, wilkołaków i spalonych na stosie wiedźm. Gaiman malowniczo oddał gotycki klimat starego cmentarza z duchami, które nie chcę nikogo straszyć, są po prostu istotami ludzkimi, dobrymi lub złymi, jak to w normalnym świecie.
Powieść składa się z rozdziałów, które przypominają opowieści dla dzieci – łączą je wspólni bohaterowie i ciągłość wydarzeń, ale w zasadzie każdy z nich dotyczy innej przygody. Jak to w książkach dla młodych czytelników mamy "chłopca, który przeżył", silnych obrońców i złych ludzi, czyhających na życie wyjątkowego dziecka, które może zmienić świat.
Początkowe rozdziały pochłonęłam z zachwytem, ale szybko "Księga cmentarna" zaczęła mnie nudzić. Wszystko ładne i przyjemne, ale historia po prostu banalna. Żadnych zaskoczeń i ciągłe, słuszne wrażenie, że się wie, co będzie dalej odbierają chęć do dalszej lektury.